– Uzasadnienie jest mało precyzyjne. Nie wiem, za co zostałem ukarany – oświadczył poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz po tym, jak Prezydium Sejmu pozbawiło go diety parlamentarnej na jeden miesiąc za „niewłaściwą formę jego wypowiedzi” podczas lipcowego posiedzenia Izby.
Za ukaraniem parlamentarzysty opowiedzieli się wicemarszałkowie z PiS Beata Mazurek i Ryszard Terlecki oraz wicemarszałek Stanisław Tyszka z Kukiz’15. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wstrzymał się od głosu. Temu, by parlamentarzysta opozycji został pozbawiony diety, były przeciwne wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej oraz wicemarszałek Barbara Dolniak z Nowoczesnej.
– Pan marszałek Kuchciński w związku z tym, że sprawa dotyczyła jego, wstrzymał się od głosowania nad ukaraniem mnie. Przyznam szczerze, że w tym wypadku zachował się bardzo elegancko – skomentował głosowanie w Prezydium Sejmu ukarany poseł.
Jerzy Meysztowicz przypuszcza, że w całej sprawie może chodzić o jego uwagę odnoszącą się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, że „ma kłopoty ze wzrokiem i ze słuchem”, gdyż podczas lipcowego Zgromadzenia Narodowego „z odległości 3 metrów nie zobaczył posła Zembaczyńskiego, który składał zastrzeżenia do protokołu”.
Jak wyjaśnił Meysztowicz, inne uwagi do niego dotyczą zgłoszeń wicemarszałka Terleckiego, który złożył zastrzeżenia co do formy jego wypowiedzi, gdy były omawiane w Sejmie ustawy o Służbie Ochrony Państwa oraz o prokuraturze.
– Przeanalizowałem moje wypowiedzi z tego dnia i mogę powiedzieć, że jedno dotyczyło zapytania, dlaczego pani minister Kempa jeździ limuzyną w obstawie oficerów BOR, kiedy jest pełnomocnikiem ds. pomocy humanitarnej, więc wydaje mi się, że to jest nadużycie, że korzysta z takich uprawnień – powiedział Meysztowicz. – Druga sprawa dotyczyła mojego zapytania i prośby, żeby pan minister Zbigniew Ziobro wyszedł na mównicę i złożył oświadczenie, że ustawa o Sądzie Najwyższym nie była przygotowana w ministerstwie sprawiedliwości – dodał.