„Banderowiec nie jest moim bratem”, „Szuchewycz morderca, Bandera zbrodniarz”, „Banderowcy ludobójcy”, „Kijów wolny od faszyzmu”, „Banderowcy naziści”. Pod takimi hasłami demonstrowano w poniedziałek przed ukraińską ambasadą w Warszawie. W proteście uczestniczyli przedstawiciele Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz Obozu Narodowo-Radykalnego.
Podczas manifestacji spalono wizerunki Bandery i Szuchewycza. Prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki powiedział w czasie protestu, że obecnie na Ukrainie „bandyci, mordercy, ludobójcy są wynoszeni na piedestał”.
– Ukraina czci kolaborantów Hitlera, czci morderców i prześladowców nie tylko Polaków. Przychodzimy tutaj w obronie państwa i narodu polskiego – podkreślił Winnicki.
Na demonstrację polskich środowisk narodowych z oburzeniem zareagowali członkowie Lwowskiej Rady Obwodowej oraz ambasada Ukrainy w Warszawie.
W ocenie lwowskich deputowanych „wyjątkowo cynicznym” był udział w demonstracji posła Roberta Winnickiego, który „zbezcześcił symbol narodowowyzwoleńczej walki Ukrainy”, jakim jest czerwono-czarna flaga i zdeptał ją przed kamerami telewizyjnymi.
„My, deputowani Lwowskiej Rady Obwodowej domagamy się w związku z tym od MSZ Ukrainy i SBU niezwłocznej i zdecydowanej reakcji. Uważamy za konieczne ogłoszenie wymienionego posła Sejmu RP osobą niepożądaną na terytorium Ukrainy”, napisali lwowscy samorządowcy w specjalnie wydanym oświadczeniu.
Z kolei ukraińska ambasada w Warszawie, w opublikowanym na swojej stronie internetowej komunikacie, napisała, że na demonstracji głoszono „antyukraińską propagandę”. „Świadomie lub nieświadomie, ale ich działania i wypowiedzi podsycają nietolerancję i grają na korzyść Kremla, w którego polityce imperialnej nie ma miejsca na istnienie wolnej Ukrainy, wolnej Polski i demokratycznej Europy”, oceniła protestujących narodowców w Warszawie ukraińska placówka dyplomatyczna.