Jak poinformował dziennikarz Onetu Marcin Wyrwał, wrocławski sąd postanowił umorzyć postępowanie w stosunku do Jerzego Owsiaka. Powodem obecności w sądzie założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było użycie publicznie słów uznanych powszechnie za niestosowne.
Tweet dziennikarza:” Jerzy Owsiak uwolniony z zarzutu wykroczenia przeciwko obyczajności publicznej poprzez użycie wulgarnego słowa”.
Sprawy by nie było, gdyby nie anonimowy internauta. Zbulwersowany wypowiedzią Owsiaka doniósł on policji na szefa WOŚP. Podczas promocji książki organizator Przystanku Woodstock powiedział: „no przecież się, kur…, nie zatrzymam!”. Za te słowa groziło mu do 1,5 tys. zł grzywny.
Dwa dni przed Pol’andRock Festival (kontynuacja Przystanku Woodstock) Owsiaka wezwał sąd we Wrocławiu, aby wyjaśnił użycie wulgaryzmu. Rozprawa miała miejsce dziś o godzinie 13:30.
Dziennikarze Onetu rozmawiali z nim o niuansach stosowania w języku potocznym słowa na „k”.
– Jeśli ja cię nazwę „ty jesteś k…”, to masz prawo się obrazić, ale używanie tego słowa jak przecinek stało się już pewną tradycją przypieczętowaną, logicznie wynikającą z kultury języka. Ktoś może powiedzieć, że jest słaba kultura, ale tak to jest po prostu używane – mówi Owsiak.
Dodaje też, że – „Prawo jest równe dla wszystkich. Podlegasz karze, jeśli używasz mowy nienawiści albo wykonujesz gesty związane z systemami totalitarnymi. Jeśli ja mam zapłacić 130 zeta za słowo na „k”, to uważam, że inni też powinni podlegać temu samemu prawu”.