Podczas publicznego wystąpienia, premier Mateusz Morawiecki zdradził plany kolejnych podwyżek pensji i emerytur. Wspomniał także, że trzynasta pensja dla emerytów i program 500+ to nie wszystko, na co będą mogli liczyć obywatele.
Tematem ostatniej wypowiedzi premiera w głównej mierze był podatek PIT. Morawiecki zdradził, że dla osób o niższych dochodach zostanie on obniżony do 17%. W prostej linii oznacza to, że przy zarobkach rzędu 3000 złotych, podatnik w przeciągu roku będzie mógł zyskać nawet 1000 złotych. Premier powiedział, że regulacje te będą możliwe do zrealizowania dzięki podniesieniu kosztów uzyskania przychody i kwoty wolnej od podatku.
Morawiecki użył bardzo wymownych słów, tłumacząc ideę dodatkowych środków dla Polaków. Wyraził nadzieję, że pracodawcy docenią fakt obniżenia kosztów pracy przez państwo i zaproponują pracownikom wyższe pensje. To z kolei doprowadzi do podwyżki wynagrodzenia ze strony kraju, który „kocha wszystkich Polaków”.
Spekulacje na temat podwyżek pojawiły się już kilka tygodni temu. Pierwsze propozycje zakładały, że dzięki wejściu w życie nowych ustaleń co do podatku PIT, osoby zarabiające najniższą krajową, a więc 1634zł netto, będą miały zagwarantowane 80zł więcej, czyli 1714zł netto.
W przeliczeniu na dwanaście miesięcy, w ciągu roku podatnik zarobi niemal 1000zł więcej.
W swojej argumentacji, premier Morawiecki użył sformułowania „klin podatkowy”. Zasada jego działania to kwota stanowiąca różnicę między kosztami zatrudnienia ze strony pracodawcy, a wypłacanemu na rękę wynagrodzeniu. Biorąc pod uwagę niskie stawki pensji, czyli najniższą krajową, klin wynosi około 35%. Dzięki obniżkom podatku, liczba ta ulegnie zdecydowanej poprawie.