Emmanuel Macron z okazji uroczystości upamiętniających wydarzenia z 18 czerwca 1940 roku przebywał w Mont-Valérien, w którym hitlerowcy w czasie wojny rozstrzelali około czterech i pół tysiąca uczestników ruchu oporu.
Prezydent w pewnym momencie zbliżył się do niewielkiego tłumu, witając się z rodakami. Wśród zgromadzonych stał też pewien nastolatek, który w oczekiwaniu na prezydenta śpiewał „Międzynarodówkę”, a gdy podszedł do niego Macron, chłopak zwrócił się do niego niczym kolega ze szkolnej ławy: – Jak leci, Manu?
Młody człowiek zapewne nie spodziewał się ostrej reakcji głowy państwa. Macron pouczył chłopaka: – Nie, nie, nie. Jesteś na oficjalnej ceremonii. Nie możesz się w ten sposób zachowywać. Nie możesz zgrywać pajaca. Obecnie śpiewamy „Marsyliankę” i „Chant des Partisans”. Zwracaj się do mnie: panie prezydencie albo po prostu „proszę pana”.
Nastolatkowi zrzedła mina, po czym skruszony przeprosił prezydenta. Macronowi jednak było mało, dorzucił więc jeszcze radę: – Musisz robić wszystko we właściwej kolejności. Nawet jeżeli kiedyś chcesz poprowadzić rewolucję, najpierw musisz zrobić dyplom i nauczyć się, jak zarobić na rodzinę.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=25&v=qIXcygpkxAI