Jacek Karnowski znany jest z tego, że pragnie przyjąć w Sopocie uchodźców, na przekór partii rządzącej, która mówi tej koncepcji zdecydowane „nie”. Prezydent miasta nie szczędzi energii, aby dopiąć swego, a rząd nazywa ksenofobicznym, antysolidarnym, a nawet antychrześcijańskim.
Wszyscy chyba pamiętają, jak rok temu Karnowski złożył na ręce rządu wniosek o umożliwienie przyjęcia na określony czas 10 dzieci z Aleppo, które mogłyby w Polsce być leczone i rehabilitowane. MSWiA odmówiło zgody, oświadczając, że podstawową kwestią przy ewakuacji ofiar wojny domowej w Syrii jest problem z ustaleniem ich tożsamości i wyeliminowania zagrożeń, które mogłyby mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo Polaków.
Teraz prezydent, pytany o kwestię uchodźców w Sopocie, potwierdza, że nadal ma zamiar ich sprowadzić. Mówi jednak o trudnościach z tym związanych: – Nie ma w Polsce poważnej organizacji pozarządowej, która by się tym zajmowała. Są organizacje, które pomagają bardzo tam na miejscu, jak pani (Janina) Ochojska (założycielka i szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej). PCK jest w rozsypce, jest jakiś dramat.
Karnowski chwali się, że trwają rozmowy ze stroną turecką, nawiązano też kontakty z dwoma miastami na pograniczu z Syrią, gdzie byli już pracownicy prezydenta Sopotu.
Przy okazji ocenia stosunek rządu do goszczenia w Polsce uchodźców: – Znając takie realia rządu, który jest ksenofobiczny, który jest antysolidarny i według mnie antychrześcijański, chcemy sprowadzić dzieci, żeby przełamać tę sytuację. Też jest taka nadzieja, że w końcu episkopat ją przełamie. I są z tym trudności, ale my jesteśmy cały czas gotowi.
W całej tej sprawie warto zwrócić na jeszcze jeden szczegół, chyba najistotniejszy. Otóż obecnie nie znaleziono nikogo spośród uchodźców, kto chciałby znaleźć schronienie w Sopocie.