Wygląda na to, że Jarosław Jakimowicz ma poważne kłopoty. Nakazem sądu, prokuratura z warszawskiej Pragi wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego udziału prezentera TVP w handlu dziećmi. Jakimowicz napisał w swojej autobiografii, że chciał „kupić sobie 12-letnią Tajkę”!
Rzekomy udział gwiazdy kina lat 90. w handlu ludźmi nagłośnił Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. OMZRiK przekazał następnie do prokuratury zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jakimowicza. Prokuratura odrzuciła wniosek, jednak ośrodek odwołał się od decyzji do sądu. Później OMZRiK udostępnił na swoim fanpage’u na Facebooku skan dokumentu z decyzją Sądu Rejonowego z warszawskiej Pragi. Sąd nakazał, aby prokuratura jednak przyjrzała się domniemanej, ciemnej stronie życia prezentera TVP. W efekcie, 18 października zostało wszczęte śledztwo.
„Gwiazda” propagandowych programów TVP Jarosław Jakimowicz sam przyznał się do kupowania dziecka w celu seksualnego wykorzystania, w swojej autobiografii dokładnie opisał jak chciał sobie kupić niewolnicę od handlarzy ludźmi – informuje OMZRiK.
Urzędnicy z prokuratury będą dochodzić, czy Jakimowicz miał jakiekolwiek związki z handlem dziećmi. W swojej autobiografii, pt. „Życie jak film”, Jakimowicz napisał, m. in., że członkowie niemieckiej mafii oferowali mu sprzedaż 12-letniej dziewczynki z Tajlandii. Z treści książki wynika, że gangsterzy dostarczyli mu dziecko, jednak finalnie miał zrezygnować z transakcji. Za dziewczynkę miał rzekomo zapłacić 2000 marek niemieckich.
Wydając książkę, Jakimowicz zapewniał, że jest to jego autobiografia i że wszystkie wydarzenia w niej opisane przeżył osobiście. Kiedy zaczęły się problemy, były aktor wyrzekł się tej historii i wyjawił, że tak naprawdę, jego książka jest powieścią… przygodową.
Jego zdanie nie ma już jednak znaczenia. Prokuratura zbada, czy są to „przygody” wyssane z palca, czy rzeczywiście Jakimowicz brał udział w handlu dziećmi. Przesłuchani zostaną zarówno on, jak i wydawca książki.