Pułkownik zarządzający państwowym ośrodkiem w Pjongjangu po tym, jak oskarżono go o kradzież publicznych pieniędzy, został publicznie stracony.
Egzekucja odbyła się w obecności oficerów i członków partii. Administratora rządowego pensjonatu Paekhwawon zabito w grudniu 2018 roku, ale dopiero teraz sprawa wyszła na jaw.
W ośrodku podczas wrześniowej wizyty zatrzymała się para prezydencka z Korei Południowej. Wcześniej Kim Dzong Un nakazał wyremontowanie rezydencji.
Gdy jednak dyktator zobaczył kosztorys renowacji ośrodka, wpadł w niebywałą furię i natychmiast zarządził drobiazgową kontrolę. Departament partii, który sprawdzał poszczególne wydatki, zarzucił pułkownikowi defraudację funduszy. Ponadto w domu wojskowego znaleziono 3 miliony dolarów.
Publiczna egzekucja administratora rządowego ośrodka uznana została za kulminacyjny punkt walki z korupcją. Straceniem pułkownika partia komunistyczna wysłała sygnał o zaostrzeniu kursu, który ma zdyscyplinować coraz mniej lojalnych towarzyszy.