
Po przegranej w wyborach kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego nad koalicją rządzącą zawisło widmo rozpadu rządu i wcześniejszych wyborów. Jarosław Kaczyński zaapelował natomiast o utworzenie apolitycznego rządu technicznego, który miałby składać się ze specjalistów, a nie polityków. Wypowiedzi liderów koalicji 15 października po czwartkowym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem sugerują jednak, że nic takiego się nie wydarzy. Ma dojść do rekonstrukcji obecnego rządu.
W czwartek, 5 czerwca, premier Donald Tusk spotkał się z liderami ugrupowań koalicyjnych – m.in. Szymonem Hołownią (PL2050-TD), Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem (PSL-TD) oraz Włodzimierzem Czarzastym (Nowa Lewica). Po spotkaniu odbyła się wspólna konferencja prasowa, podczas których liderzy partyjni przedstawili wypracowane podczas rozmowy ustalenia.
Hołownia ogłosił proces rekonstrukcji rządu, wskazując na potrzebę uporządkowania kwestii programowych i organizacyjnych w koalicji. Pochwalił także decyzję o przesunięciu głosowania nad wotum zaufania dla rządu – to odbędzie się tylko dzień później, niż planowano, jednak marszałek Sejmu stwierdził, że dodatkowy czas jest w tym momencie bardzo potrzebny.
„Ruszył z tym spotkaniem bardzo ważny proces, który przekona wyborców, że nie dość, że wyciągamy wnioski z tego, co się wokół nas dzieje, to jeszcze mamy bardzo konkretny plan tego, jak poukładać koalicję 15 października przez najbliższe dwa lata tak, aby Polacy realnie mieli wybór” – podkreślił współlider Trzeciej Drogi.
Głos zabrał także szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który wymienił dotychczasowe „zasługi” rządzącej Polską koalicji – w tym wprowadzenie babciowego, renty wdowiej i dbania o polską armię.
Włodzimierz Czarzasty z Lewicy, podobnie jak Hołownia, zapowiedział rekonstrukcję rządu, która ma trwać ok. 1,5-2 miesiące. „Właściwiej jesteśmy przygotowani, musimy uwspólnić stanowisko. Na to potrzebujemy miesiąca, półtora miesiąca w najbliższym czasie i przedstawimy to w momencie, kiedy nie będzie to budziło naszej kontrowersji” – stwierdził wicemarszałek Sejmu.
Chociaż koalicjanci są zgodni co do tego, że potrzebne są zmiany, nadal nie zgadzają się w kluczowych kwestiach. Magdalena Biejat z Lewicy zarzuciła premierowi opieszałość w i brak zdecydowania w działaniach rządu. Konflikt nadal występuje na linii Trzecia Droga-Lewica w związku z prawem aborcyjnym. Biejat nie zgadza się z Kosiniakiem-Kamyszem, który uważa, że rząd powinien skręcić „na prawo”. Stwierdziła, że to właśnie brak odpowiedzi na oczekiwania lewicowych wyborców – m.in. w kwestii dostępu do aborcji – doprowadził do demobilizacji, a w konsekwencji porażki Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.
Źródło: se.pl