„Powstanie chłopskie” czy „chłopskie manewry”, jak nazwano ostatnie głośne protesty polskich rolników to nie koniec. Prezes AGROunii, Michał Kołodziejczak zapowiedział, że za nieco ponad tydzień dojdzie do kolejnej wielkiej manifestacji.
Niezadowolenie rolników spowodowane jest brakiem pomocy ze strony rządu, której domagano się od dłuższego czasu. Brak reakcji ze strony włodarzy kraju spowodował, że w poniedziałek od godziny 14:00 zablokowanych zostało 30 dróg w całej Polsce. Przewodniczący organizacji AGROunia wyznał, że według ich opinii handel w państwie jest źle zorganizowany, przez co tracą rodzinne gospodarstwa, będące głównym źródłem żywności.
Gorąco zrobiło się wczoraj również pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Grupa protestujących rolników zwróciła się do Andrzeja Dudy o wsparcie, który w ich opinii ma wszystkie możliwe narzędzia, aby rozpocząć działania zmierzające w kierunku ochrony polskiej gospodarki. Wszyscy obecni ostrzegli, że na bieżąco będą sprawdzać poczynania prezydenta w tej sprawie.
Wczorajsze manifestacje, obecne na terenie praktycznie całego kraju to tak naprawdę początek tego, do czego ma dojść w najbliższym czasie. Przewodniczący AGROunii, Michał Kołodziejczak zapowiedział, jakie są plany.
Proces nazwany ,,powstaniem chłopskim” zainicjowany zostanie za nieco ponad tydzień, dokładnie 6 lutego, kiedy to dojdzie do wielkiego protestu rolników. Przedstawiciel zrzeszenia oznajmił, że cała grupa zacznie pokazywać swoją siłę na różne sposoby i jeśli będzie trzeba, w grę wejdzie użycie radykalnych środków, aby w końcu zwrócić uwagę włodarzy państwa na sytuację gospodarczą Polski.