Rosjanie ostrzelali elektrownię atomową. Komunikat PAA ws. zagrożenia dla Polski

fot. Maxim Gavrilyuk | GNU Free License

Rosjanie po raz trzeci przeprowadzili ostrzał w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, co potencjalnie może oznaczać kolosalne konsekwencje. Pociski spadły w sobotnią noc na tuż obok składu, gdzie przechowuje się zużyte paliwo jądrowe. Czy grozi nam powtórka z Czarnobyla? Państwowa Agencja Atomistyki zbadał możliwość zagrożenia z perspektywy Polski.

REKLAMA

Ukraińska elektrownia atomowa w Zaporożu pozostaje pod kontrolą wojsk rosyjskich od momentu zajęcia jej w marcu tego roku. Na terenie siłowni rozmieszczona jest artyleria najeźdźczych sił zbrojnych, dzięki czemu Rosjanie mogą prowadzić ostrzał ukraińskich pozycji bez narażania się na odpowiedź ze strony ukraińskiej artylerii. Wykorzystują obiekt jako tarczę – podaje „Polsat News”.

W ostatnich dniach Rosjanie dokonywali ostrzału, na szczęście nie samej elektrowni, ale obiektów znajdujących się w jej bezpośrednim sąsiedztwie. W piątek pociski spadły na stację azotowo-tlenową. Uwolnienie się składowanych tam substancji grozi skażeniem powietrza promieniowaniem radioaktywnym. Obecnie trwa likwidacja skutków rosyjskiego ostrzału.

REKLAMA

Rosjanie ostrzelali okolice elektrowni atomowej w Zaporożu. Czy Polsce grozi skażenie radioaktywne? Państwowa Agencja Atomistyki odpowiada

Według komunikacji Państwowej Agencji Atomistyki Polsce na ten moment nie grożą żadne radiologiczne skutki rosyjskiego ostrzału Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.

„Państwowa Agencja Atomistyki nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. Bieżące wyniki stacji pomiarowych znajdują się na stronie PAA” – brzmi komunikat agencji, udostępniony w serwisie Twitter.


REKLAMA

Nie wiadomo jednak, jak sytuacja będzie wyglądała w kolejnych dniach. Ostrzał elektrowni przez Rosjan stał się systematyczny. W sobotę na terenie elektrowni znów spadły pociski, które uszkodziły bardzo ważny element jej aparatury – czujniki monitorujące promieniowanie wokół przechowalnika wypalonego paliwa jądrowego. Ukraińska spółka Enerhoatom poinformowała, że w wyniku ostrzału nie zaobserwowano żadnego wycieku czy też zwiększonego promieniowania. Ukraińcy ostrzegają jednak, że jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, może dojść do najgorszego.

„Tym razem jądrowej katastrofy cudem udało się uniknąć, ale cuda nie mogą trwać wiecznie” – oświadczył Enerhoatom, cytowany przez „Polsat News”.

Podziel się: