Rosyjscy komicy o rozmowie z Dudą: Łatwiej było nagrać Johnsona czy Macrona

REKLAMA

– Muszę przyznać, że otoczenie prezydenta działa nieźle – tłumaczy w rozmowie z Money.pl jeden z rosyjskich pranksterów, którzy w rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą przedstawili się jako Sekretarz Generalny ONZ António Guterres.

Pranksterzy to inaczej internetowi dowcipnisie, którzy robią żarty celebrytom, politykom czy też osobom przypadkowym, zwykle podszywając się pod kogoś innego. Następnie, gdy na przykład znany polityk da się wkręcić w rozmowę i nie zorientuje się, że rozmawia z zupełnie kimś innym, pranksterzy efekty swoich żartów upubliczniają w internecie, najczęściej na YouTube czy na Facebooku lub w innych mediach społecznościowych.

REKLAMA

W środę w sieci pojawił się zapis nietypowej rozmowy Andrzeja Dudy z sekretarzem generalnym ONZ. Szybko stał się on hitem internetu, gdyż urzędujący prezydent w rzeczywistości rozmawiał z rosyjskimi komikami, którzy wkręcili już niejedną głowę państwa.

– Zdecydowanie łatwiej było nagrać Borisa Johnsona czy Emmanuela Macrona – wyznaje Alexey Stolyarov z duetu rosyjskich pranksterów Vovan222prank.

Stolyarow pytany o to, jak udało im się dodzwonić do prezydenta Dudy, wyjaśnia, że zrobili to przez kancelarię. – Jak pewnie pan wie, po wyborach do zwycięzcy dzwonią często inni liderzy, by złożyć gratulacje. I jest bardzo mało czasu na weryfikację, kto naprawdę dzwoni – mówi w rozmowie z dziennikarzem money.pl.

REKLAMA

– Inni światowi liderzy potrafią mówić bardziej kontrowersyjne rzeczy. Choć oczywiście było zabawnie, bo rozmawialiśmy o Żubrówce, Donaldzie Tusku czy o oponencie politycznym Dudy, czyli Rafale Trzaskowskim – ujawnia Stolyarow.

Prankster dodaje, że nie chcieli nikogo obrazić i wierzy w to, że sam Andrzej Duda potraktuje całą sytuację jako żart.

– To po prostu żart, absolutnie nie chcemy nikogo obrażać. Część nagranych przez nas polityków zresztą z czasem mówi, że żart był świetny i koniec końców doskonale się bawili, jak zobaczyli efekt finalny. A część nie ma do siebie dystansu. Mamy nadzieję, że Andrzej Duda znajdzie się w tej pierwszej grupie – zapewnia Stolyarow i deklaruje, że w żaden sposób rozmowa urzędującym prezydentem nie była wycelowana w Polaków.

Podziel się: