Rząd Morawieckiego nie zbudował w Szczecinie promu. Brudziński: Nie będę tłumaczył się hołocie

REKLAMA

W 2017 roku premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Stoczni Szczecińskiej zapowiedział wybudowanie w niej promu. Miało to przyczynić się do poprawy sytuacji ekonomicznej zakładu oraz do odbudowy polskiego przemysłu stoczniowego zniszczonego – według PiS – w czasach rządów koalicji PO-PSL. Prom nie powstał do dziś.

– Przyjechaliśmy tutaj, żeby dać nadzieję na rozwój Stoczni Szczecińskiej i dać konkretne zamówienia, stworzyć popyt na statki, które będą tutaj budowane – mówił w 2017 roku Morawiecki. W podobnym tonie wypowiedział się ówczesny wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, który przypominał, że PiS dotrzyma słowa danego wyborcom, że do Szczecina „wróci na teren historycznej Stoczni Szczecińskiej produkcja okrętowa”.

REKLAMA

Obietnica nie została zrealizowana. Jej koszt „Gazeta Wyborcza” w 2020 roku oszacowała na ponad 12 milionów złotych. Sprawę przypomniał na Twitterze polityk PSL Janusz Piechociński, nawiązując do odbywającego się w sobotę i organizowanego przez PiS XI Kongresu „Polska Wielki Projekt”.

Z kolei dziennikarz radia RMF FM, komentując zdjęcia ze szczecińskiej wizyty Morawieckiego, stwierdził, że patrząc na nie, „zastanawia się, czy im zwyczajnie nie jest wstyd”. „W kraju może ludzie nie znają się na budowie statków. W Szczecinie z tej szopki śmiano się od pierwszego dnia. @marekgrobarczyk,@jbrudzinski jeszcze w to brnęli, choć opinie w Szczecinie słyszeli”, zauważył.

Brudziński odparł, że nie ma zamiaru „przepraszać i tłumaczyć się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw »zaorali« nasze stocznie a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców”.

Europoseł PiS podkreślił również, że nie ma też zamiaru przepraszać za swoje „zaangażowanie i wiarę”, że „w Szczecinie jest możliwa odbudowa potencjału stoczniowego”,  który został zniszczony przez „popaprańców” z PO.

REKLAMA

Podziel się: