Wielokrotnie stosowana wobec żony przemoc była powodem, dla którego sąd zakazał Mariuszowi M. do niej się zbliżać. Mężczyzna jednak, faktu, że małżonka nie chce go już widzieć nie był w stanie zaakceptować. Gdy przyszedł i nie chciała mu otworzyć drzwi, oblał się benzyną i podpalił.
Drastyczne wydarzenia maiły miejsce w niedaleko Łodzi w miejscowości Osse. Sam moment podpalenia widziała żona desperata. Ona i stanowisko sądu właśnie były dla niego przyczynami fatalnego czynu.
Jak informuje portal se.pl, kobieta starała się ratować męża, ale nie potrafiła skutecznie użyć samochodowej gaśnicy.
Wszystko zaczęło się od częstych agresywnych zachowań 45-latka. W końcu kobieta powiadomiła policję. Następnie prokuratura wystosowała akt oskarżenia, ale Mariusz M. obiecywał, że się poprawi, więc sprawę umorzono. Małżonkowie, którzy mają czwórkę potomstwa postanowili się pogodzić.
Spokój jednak nie trwał zbyt długo, bo przemoc ze strony męża znowu się pojawiła. Policjanci musieli interweniować i tym razem są zakazał zbliżać się mężczyźnie do kobiety i wyprowadzić się z mieszkania.
Z nakazem jednak się nie zgodził. Z końcem listopada przyjechał do domu i doszło do awantury, bo żona nie zamierzała otworzyć drzwi. Zawiadomiła policję i wówczas doszło do samopodpalenia.