Samorządowcy z PiS wprowadzili w Puławach nocną prohibicję! Meliny z wódką wyrastają jak grzyby po deszczu!

REKLAMA

„Dziennik Wschodni” informuje, że mieszkańcy Puław skarżą się, że odkąd zaczął w mieście obowiązywać nocny zakaz sprzedaży alkoholu, to nielegalne meliny sprzedają wódkę bez żadnej kontroli. Nikt na tym procederze, zdaniem puławian, nie zyskuje. Mieszkańcy miasta boją się o swoje bezpieczeństwo, a poza tym oznacza to niższe wpływy do budżetu miasta i wyższe ceny alkoholu. Na prohibicji zarabiają jedynie właściciele wyrastających jak grzyby po deszczu melin.

Zakaz sprzedaży alkoholu między godziną 23 a 6 rano został wprowadzony 8 czerwca, czyli jeszcze w poprzedniej kadencji, głosami radnych PiS i Porozumienia Samorządowego Prawicy Puławskiej, którzy nadal mają przewagę w radzie Puław.

REKLAMA

Przeciwnikiem nocnej prohibicji był w poprzedniej kadencji samorządowej Paweł Maj, obecny prezydent Puław, który startował z własnego komitetu. – Nie wyobrażam sobie, żeby w 48 tys. mieście nie można było przez całą dobę kupić sobie tego, co się chce. Należy szukać rozwiązań, a nie wprowadzać restrykcje – mówił w kwietniu, podczas głosowania w radzie miasta nad wprowadzeniem ograniczeń.

Obecnie jednak Maj nie zajmuje już tak jasnego stanowiska i mówi o „konsultacjach społecznych” w tej sprawie, ponieważ wie, że radni wybrani z jego komitetu wyborczego mają mniejszość.

REKLAMA

– Osobiście uważam, że czym innym jest sprzeciw wobec wprowadzenia zakazu, a czym innym poparcie jego zdjęcia. Jestem za jak najszerszymi konsultacjami społecznymi. Jeśli większość wyrazi taką wolę, to rada miasta może zastanowić się nad uchyleniem zakazu – powiedział Maj w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”.

Mieszkańcy Puław tymczasem wzięli już sprawy w swoje ręce i zaczęli zbierać podpisy pod petycją, by uciążliwy dla nich przepis o nocnej prohibicji został zniesiony. Aby sprawa przybrała dalszy bieg, pomysłodawcy akcji muszą pod projektem obywatelskiej uchwały zebrać minimum 300 podpisów.

Podziel się: