Pismo „Nature Scientific Reports” Informuje, że niedawno odkryta kolonia pingwinów Adeli wytwarza tak dużą ilość odchodów, że można ją zobaczyć z orbity okołoziemskiej.
Licząca półtora miliona osobników kolonia to było spore zaskoczenie dla badaczy. Zlokalizowana jest niedaleko najbardziej na północ wysuniętego krańca Półwyspu Antarktycznego, na skalistym archipelagu Danger Islands. Z uwagi na lód dostęp do wysp jest niezwykle trudny.
Tak dużej liczby pingwinów nikt tam się nie spodziewał. Odkrycia dokonał satelita Landsat. Wykonała zdjęcia, które poddano komputerowej analizie. Naukowcy badający zdjęcia korzystający ze specjalnego algorytmu zwrócili uwagę na duże ilości pingwiniego guana widoczne na fotografiach.
Rozdzielczość zdjęć satelitarnych nie jest wysoka, więc należało potwierdzić na miejscu odkrycie. Wysłano drony, które sporządziły dokumentację fotograficzną. Maszyny podczas przelotu wykonywały zdjęcia w sekundowych odstępach. Potem naukowcy mogli je ułożyć w mozaikę, która pokazywała szczegółową lokalizację ptaków oraz ich gniazd. Ich liczeniem także zajęły się komputery. Jak się okazuje jest to najliczniejsze skupisko pingwinów Adeli, bo liczy aż 751 527 par.
Analizy wskazują na to, że z jakiegoś powodu archipelag uniknął sporego spadku liczebności populacji tego gatunku w stosunku do deficytów obserwowanych w innych rejonach Półwyspu Arktycznego. Naukowcy odnotowali wyjątkowo sporą zniżkę populacji na stronie zachodniej tego półwyspu.
O wiele niższa liczba pingwinów Adeli, wg naukowców, może być spowodowana zmniejszającą się ilością lodu. Jest on bardzo ważnym czynnikiem środowiska naturalnego dla małego skorupiaka kryla, który z kolei stanowi ważny składnik diety pingwinów. Spadek populacji wynika również z tego, że na morzu unosi się lód. Odstrasza on rybaków, którzy są zmuszeni do rywalizacji o ryby właśnie z pingwinami.