Aleksandr Łukaszenka po raz kolejny nawiązał w swoich wypowiedziach do Polski. Jak dobrze wiemy – białoruski dyktator potrafi wypowiadać się o naszym kraju równie ciepło, co surowo. Tym razem „miłych słów” nie było w ogóle! „Baćka” oskarża Polaków m.in. o „planowanie inwazji na Białoruś”. Mówił także o działaniach polskiego wojska na granicy z Białorusią wobec tzw. „uchodźców” oraz o stosunkach polsko-ukraińskich. „Efekt tego będzie dramatyczny, jeśli się nie zatrzymamy” – przestrzegał białoruski dyktator.
Aleksandr Łukaszenika przemawiał w środę na Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniem Ludowym, który sam nazwał „słowiańskim wiecem w nowoczesnej formie” oraz podkreślił, że jest on „dowodem” na to, że „władza nie izoluje się od narodu” – donosi „Interia”.
W czasie swojego wystąpienia dyktator stwierdził, że „Zachód podejmuje próbę zmiażdżenia Rosjan, Białorusinów, Słowian”. „Ci, którzy obserwują ukraińskie i inne geopolityczne tragedie, nawet jeśli nie mówią tego głośno, rozumieją: że ci, którzy są gotowi służyć każdemu panu za jałmużnę, prędzej czy później przegrają” – mówił Łukaszenka, cytowany przez portal.
W kontekście Ukrainy odniósł się do Polski stwierdzając, że ma ona „swoje rachunki do wyrównania z Ukrainą”. Mówił oczywiście o rzezi wołyńskiej. „Efekt tego będzie dramatyczny, jeśli się nie zatrzymamy. I najwyraźniej nie uratuje to poprzedniego porządku” – ocenił.
Łukaszenka na Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniem Ludowym mówił o Polsce. „Podrzucają nam zwłoki i kaleki”
Później Łukaszenka mówił o pamiętnych protestach z 2020 roku, kiedy nieomal utracił władzę. Dyktator jest święcie przekonany – jak tłumaczył podczas zgromadzenia – że NATO przygotowywało się do „interwencji wojskowej na zachodzie” Białorusi. „Gdyby nie hart ducha i odwaga prawdziwych patriotów, stracilibyśmy nasz kraj” – mówił dyktator z Mińska.
Później znów nawiązał do Polski i wspomniał o planach poprzedniego rządu, zgodnie z którymi polska armia miałaby liczyć 300 tys. żołnierzy. Zdaniem „Baćki” przygotowania nie świadczą o zamiarach obronnych, ale o „planach inwazji na Białoruś”.
O swojej własnej operacji przerzucania nielegalnych imigrantów do Polski Łukaszenka powiedział, że Polacy „podrzucają im zwłoki”.
„Poważnie? Na granicy stoją zawodowi, uzbrojeni po zęby żołnierze, którzy zabijają kobiety i dzieci? Nieuzbrojonych ludzi uciekających przed wojną z tych państw, które oni zrujnowali. Widzieliście, jak oni bronią granicy. Okaleczają, zabijają, a potem podrzucają nam zwłoki i kaleki” – powiedział dyktator wysuwając oskarżenia wobec naszego kraju, cytowany przez „Interię”.