Wczoraj wieczorem w Brukseli uzbrojony w maczetę mężczyzna zaatakował patrol żołnierzy. Zanim został postrzelony, ranił dwóch mundurowych. W stanie krytycznym trafił do szpitala.
Okazał się nim 30-letni Somalijczyk, który do tej pory nie miał powiązań terrorystycznych, znany był jednak miejscowej policji z drobnych przestępstw W czasie ataku dwukrotnie krzyknął „Allahu Akbar!”, jednak rzeczniczka prokuratury przekazała, że służbom na razie nie wiadomo nic o jego związkach z terroryzmem.
Do ataku doszło 500 metrów od lokalizacji, którą przedwczoraj Państwo Islamskie wskazywało jako idealny cel. Jeden ze świadków zdarzenia relacjonował: – To było szaleństwo. Byłem z przyjaciółmi, kiedy nagle wszyscy zaczęli uciekać. Zobaczyliśmy policję, karetki i wojsko. Powiedziano nam, że mamy się oddalić, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co się stało i obserwowaliśmy to wszystko. Nagle zobaczyliśmy, jak funkcjonariusze niosą mężczyznę, kładą go pod ścianą i zaczynają udzielać pierwszej pomocy. Potem nas ewakuowali i zablokowali wszystkie ulice dookoła.
#BREAKING Soldiers shot a man who attacked them with machete in Brussels: Belgium media pic.twitter.com/sKH4CfKlOs
— Guy Elster (@guyelster) August 25, 2017