Do Internetu parę dni temu trafiło nagranie, gdzie widać mężczyznę, który mocno kopnął małego psa. Sprawca nie miał pojęcia, że go nagrano. Policji w końcu udało się namierzyć agresora. Okazał się nim strażnik miejski. Teraz za ten czyn grozi mu nawet do 3 lat więzienia.
Drastyczne sceny miały miejsce przed godziną 18.00 w poniedziałek. W pobliżu Ronda Starzyńskiego w Warszawie szedł w towarzystwie kobiety 40-latek z psem. Mijał kobietę, która stała z dwoma małymi pieskami. Coś powiedział do kobiety i ruszył dalej. Wówczas jeden z piesków zbliżył się do mężczyzny, który wtedy mocno kopnął zwierzę. Konieczna okazała się interwencja weterynarza.
O zdarzeniu poinformowano policję. Sprawą zajął się wydział dochodzeniowo-śledczego komendy przy ul Jagiellońskiej. Przesłuchano świadków, a niebagatelne znaczenie w dochodzeniu miał monitoring. Sprawca wkrótce został wytypowany, a okazał się nim 40-letni strażnik miejski zamieszkały w Pradze Północ.
– Potwierdzam. Mężczyzna był naszym pracownikiem. Jednak rozwiązaliśmy z nim dziś umowę. Absolutnie nie tolerujemy tego typu zachowania. W naszej formacji jest to niedopuszczalne – mówi oficer prasowy warszawskiej straży miejskiej Jerzy Jabraszko.
Zarzuty, który usłyszał strażnik to znęcanie się nad psem. Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje za takie przestępstwo karę więzienia do 3 lat. – Zatrzymany złożył wyjaśnienia, przyznał się do zarzucanego czynu – informuje Marcin Saduś rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.