Podczas próby zatrzymania złodzieja katalizatorów policjanci musieli użyć broni! Mężczyzna nie chciał dobrowolnie oddać się w ręce funkcjonariuszy. Najpierw zatrzasnął się w aucie, a potem rozpoczął manewr cofania, w efekcie taranując policyjny radiowóz swoim Daewoo Musso. Rzecznik wadowickiej policji wyjaśnił, że podejrzany stanowił bezpośrednie zagrożenie dla policjantów. Mundurowi sięgnęli po broń i oddali strzały w kierunku auta.
Do zdarzenia doszło w piątek, 1 marca, na terenie powiatu wadowickiego. Policjanci z pionu kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach od jakiegoś czasu prowadzili śledztwo ws. nieuchwytnego złodzieja katalizatorów, który wycinał te cenne części z zaparkowanych pojazdów w całym powiecie wadowickim – donosi portal „Nasze Miasto”.
Śledczy przeanalizowali materiały z miejskiego i prywatnego monitoringu w miejscach, gdzie dochodziło do kradzieży, a następnie wytypowali auto, którym mógł poruszać się sprawca licznych kradzieży – Daewoo Musso.
W piątek, 1 marca, wadowiccy kryminalni otrzymali informację, że wytypowany model auta porusza się po terenie powiatu. Funkcjonariusze ruszyli na poszukiwania potencjalnego złodzieja. W Andrychowie przy ul. Słonecznej z pomocą lokalnej drogówki udało im się zatrzymać Daewoo, za którego kierownicą siedział podejrzany mężczyzna. Nie obyło się jednak bez problemów.
Złodziej katalizatorów schwytany w powiecie wadowickim. Policjanci musieli użyć broni
Policjant z drogówki pomachał kierowcy „lizakiem”, w wyniku czego Daewoo zjechało na pobocze. Ale siedzący za kierownicą mężczyzna zorientował się, że nie jest to zwykła kontrola. Najpierw zatrzasnął się w pojeździe, a potem wrzucił bieg wsteczny i gwałtownie wycofał taranując policyjny radiowóz – informuje naszemiasto.pl.
Policjanci zdecydowali się użyć broni i ostrzelali koła pojazdu, przebijając opony. Kierujący autem mężczyzna przestraszył się, odblokował drzwi i oddał się w ręce mundurowych.
Okazało się, że to 37-letni mieszkaniec Warszawy. W bagażniku Daewoo znaleziono 10 wyciętych katalizatorów oraz narzędzia do demontażu tych części. W trakcie sprawdzania danych zatrzymanego w systemie wyszło na jaw, że ma on sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Ustalono także, że w trakcie poruszania się samochodem, który służył mu podczas kradzieży, 37-latek montował na nim kradzione tablice rejestracyjne.
Mężczyźnie postawiono zarzuty: kradzieży, zniszczenia mienia, używania tablic rejestracyjnych pochodzących z innych pojazdów oraz naruszenia zakazu sądowego. Prokurator zawnioskował do sądu o tymczasowy areszt dla zatrzymanego. Grozi mu do 5 lat więzienia.