Strzelcowi z Poznania zabrano broń, a później oddano. Nikt nie protestował

Strzelec z Poznania stracił pozwolenie na broń. Potem je odzyskał
fot. Twitter

Poznań wciąż nie może się otrząsnąć po wydarzeniach, do których doszło niedzielnym popołudniem na ul. Święty Marcin. 30-letni Mikołaj B. w biały dzień dokonał egzekucji na narzeczonym swojej byłej dziewczyny, a następnie popełnił samobójstwo na jej oczach. W przerażającej zbrodni 30-latek wykorzystał broń palną. Skąd napastnik wziął pistolet? Okazuje się, że mężczyzna miał pozwolenie na broń, które… zabrano mu na początku 2022 roku, a potem przywrócono. Mikołaj B. już wcześniej groził, że coś sobie zrobi.

REKLAMA

Jak informuje PAP – Mikołaj B. posiadał broń legalnie. 30-latek miał pozwolenie na broń, które stracił na krótko na początku 2022 roku. Mikołaj ciężko znosił rozstanie z Julią H. – jego było dziewczyną. W czasie jednej z rozmów miał powiedzieć 20-latce, że coś sobie zrobi – podaje „Super Express”. To właśnie wtedy młoda kobieta zgłosiła się na policję i poinformowała o tym funkcjonariuszy. Mundurowi zabrali 30-latka do szpitala, a w międzyczasie zapadła decyzja o odebraniu mu pozwolenia na broń oraz kilku sztuk broni, którą posiadał. Pozwolenie na broń Mikołaj B. posiadał o 2018 roku.

„Złożył wniosek o 5 sztuk broni sportowej i 10 sztuk broni kolekcjonerskiej. Spełnił wszystkie wymogi: przeszedł kurs, zdał egzamin, przedłożył opinię lekarską i na tej podstawie taką licencję i takie zezwolenia dostał” – przekazał Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu w rozmowie z PAP.

Strzelec z Poznania utracił pozwolenie na broń, ale odzyskał je na początku tego roku. Nikt nie przypuszczał, że może stanowić zagrożenie

30-latek był wielkim pasjonatem broni, więc postanowił odwołać się od decyzji o anulowaniu mu pozwolenia. Złożył odpowiednie wnioski, dostarczył nową opinię lekarską oraz przeszedł specjalistyczne badania w poradni medycyny pracy. W każdym przypadku opinia była korzystna. Policja przesłuchała również osoby z jego otoczenia – w tym Julię H.

REKLAMA

„W tej sprawie była wysłuchana również jego była dziewczyna. Żadna z tych osób, żaden z tych świadków nie przekazał informacji, że on może stanowić jakiekolwiek zagrożenie, czy dla siebie, czy dla innych osób. W związku z tym, że wyczerpała się cała ta droga odwoławcza musieliśmy mu tę broń oddać – tak są skonstruowane aktualne przepisy” – mówił Borowiak dla PAP.

Mikołaj B. odzyskał utracone wcześniej pozwolenie w marcu b.r. Wówczas odebrał również dwie sztuki skonfiskowanej broni. Później dokupił jeszcze trzecią – Glocka, którego użył w niedzielnej egzekucji w centrum Poznania.