Afera taśmowa zahacza o coraz większą ilość polityków. Odbiła się też echem w kontekście zatrudnienia syna europosła Czarneckiego. – Nie uważam za rzecz niestosowną, że akurat Przemek był na stażu w banku PKO BP – mówi polityk partii rządzącej w kontekście nagrań, na których słychać rozmowy o załatwianiu pracy dla Przemysława Czarneckiego.
Nagrane rozmowy w warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele” odkrywają tym razem wątek interweniowania w 2013 r. Mateusza Morawieckiego, wtedy prezesa banku BZ WBK, w kwestii przyjęcia do pracy syna prawicowego polityka. Na taśmach jest rozmowa premiera z Czarneckim, a także omawianie sprawy syna przez Morawieckiego i szefostwo banku PKO BP.
W TVN24 w „Rozmowie Piaseckiego” Europoseł PiS tłumaczył, że jego potomek otrzymał w PKO BP trzymiesięczny staż na kwotę 1,2 tys. zł.
– Nie uważam za rzecz niestosowną, że akurat Przemek przez trzy miesiące był na stażu w banku PKO BP – mówi Czarnecki i dodaje, że syn sam sobie może zawdzięczać tamto stanowisko.
Skoro tak, to z jakiego powodu rozmawiał wówczas o tym z Mateuszem Morawieckim? Na pytanie Piaseckiego europoseł PiS odparł, że to ówczesny szef BZ WBK do niego zadzwonił.
– O tym rozmawialiśmy. Nie widzę w tym nic złego – wyjaśnił i powtórzył, że jego syn „sam załatwił sobie staż”.
Polityk komentował także słowa premiera o Robercie Kubicy. – Myślę, że sprawa między panami jest załatwiona. Dobrze, że z tak naprawdę świetnym sportowcem, który Polskę dobrze reprezentuje, reprezentował i będzie reprezentował, polski premier porozmawiał – mówił w TVN24.
Jak z kolei ocenia informacje o dotacjach finansowych kierowcy pochodzących z Orlenu? Europoseł mówi, że cieszy się finansowania polskich sportowców przez spółki skarbu państwa.
Dziennikarz TVN24 dopytywał też, czy to nie jest aby zbieg okoliczności, że premier spotkał się z Kubicą akurat tego dnia, gdy opublikowano nagrania. Polityk odparł: – nie ma przypadków.
– Rzecz jasna spotkali się z nim w określonym momencie historycznym. Ale efekt jest znakomity – mówił Czarnecki.