Straż Marszałkowska dostała nowy ekwipunek – broń paradną. Niestety nie wiadomo ile szabel kupiono i jak duża kwota pieniędzy została na zakupy przeznaczona. – Nie wszystko musi być jawne – stwierdza Edward Siarka z PiS.
Formacja, jaką jest straż podlega marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu i jak widzimy dotyka ją intensywna transformacja. Strażników jest dwa razy więcej, pojawiły się nowe mundury, a teraz otrzymali także szable. Tajemnicą jednak pozostaje koszt zakupów. „Ze względów organizacyjnych i bezpieczeństwa nie komentujemy jakiegokolwiek elementu wyposażenia straży” – wyjaśnia Centrum Informacyjne Sejmu „Rzeczpospolitej”.
Pojawił się zaledwie lakoniczny komunikat, gdzie czytamy, iż wydatki były niższe od tych zaplanowanych w zamówieniach publicznych. Było to więc mniej niż 30 tys. zł. – To skandaliczne, że z zakupu tak prostej rzeczy robi się w instytucji publicznej tajemnicę. To sygnał, że kwota może znacznie odbiegać od realiów rynkowych – uważa Jarosław Urbaniak z PO.
Ripostując opozycyjnemu politykowi odpowiada Edward Siarka z PiS. – Nie wszystko musi być jawne, szczególnie, gdy sprawa dotyczy zagadnień związanych z bezpieczeństwem. – mówi polityk partii rządzącej.
Kwestia broni strażników jest dokładnie opisana w przepisach. Dokument wydany końcem lipca to aż 45 stron. Przeanalizowano tam każdy szczegół. Jak uważają eksperci, jeśli kupno zrealizowano powołując się na projekt zarządzenia to jest to po prostu łamanie prawa.