Thomas de Maiziere, minister spraw wewnętrznych Niemiec, zaproponował wprowadzenie świąt muzułmańskich w tych landach, gdzie mieszka najwięcej wyznawców Allaha.
– Jestem gotów do rozmowy o tym, czy należy ustanowić jakieś muzułmańskie święto. Być może należałoby to uczynić. W niektórych częściach kraju dzień Wszystkich Świętych jest świętem, a w innych nie. Dlaczego w okolicach zamieszkałych przez muzułmanów nie miałoby być islamskich świąt? – powiedział polityk na wiecu wyborczym w Wolfenbuettel w Dolnej Saksonii.
Deklaracja ministra spotkała się z ostrą reakcją członków bawarskiej CSU. Były minister transportu i szef frakcji CSU w Bundestagu Alexander Dobrindt podkreślił w wywiadzie dla „Bilda”, że chrześcijańskie dziedzictwo Niemiec w ogóle nie może być przedmiotem negocjacji, a wprowadzenie świat muzułmańskich jest wykluczone.
Z kolei Wolfgang Bosbach z CDU zaznaczył, że zamiast dywagować o islamskich świętach w Niemczech, należy zająć się zapewnieniem chrześcijanom przez państwa muzułmańskie swobód religijnych i wymóc zaprzestanie represji na tle religijnym.
Pomysł de Maiziere’a poparł pośrednio jedynie szef SPD Martin Schultz. Lewicowy polityk powiedział, że „należy się nad tą propozycją zastanowić”.
Obecnie u naszych zachodnich sąsiadów mieszka ponad cztery miliony muzułmanów, głównie z Turcji, oraz ponad pół miliona migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Polityka uchodźcza kanclerz Angeli Merkel spowodowała, że w wielu miejscowościach ilość migrantów muzułmańskich jest wyższa niż rdzennych mieszkańców.