Szarpanina w Sali BHP w Gdańsku! Spotkanie z premierem Morawieckim zostało przerwane i do akcji wkroczyła policja!

REKLAMA

„Lech Wałęsa! Solidarność! Hańba! Kłamca!”. Tak skandowali uczestnicy niedzielnego spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim w Sali BHP gdańskiej stoczni. Gdy tylko szef rządu skończył swoje wystąpienie poświęcone sukcesom obecnej władzy i pełne obietnic dotyczących planowanych inwestycji w Trójmieście, wśród zebranych zrobiło się bardzo niespokojnie. Doszło do szarpaniny i do burzliwych utarczek słownych. Premier w tych warunkach musiał opuścić salę, a do akcji wkroczyła policja.

– Tutaj, w legendarnej sali BHP, wspaniali ludzie, tacy jak Anna Walentynowicz czy Andrzej Gwiazda, Alina Pieńkowska, Andrzej Kołodziej i Hilary Jastak. I na pewno jeszcze kilka osób – niektóre z nich po innej stronie sceny politycznej, ale wszyscy oni odegrali wielką rolę w ruchu „Solidarności”. Ten ruch odegrał z kolei wielką rolę i jest dla nas wielkim drogowskazem – mówił premier Morawiecki.

REKLAMA

Uczestnicy spotkania oburzeni tym, że szef rządu wśród działaczy „Solidarności” nie wymienił Lecha Wałęsy, zaczęli wznosić okrzyki: „Misiewicze!”, „Hańba!”, a także „Lech Wałęsa!” i „Solidarność!”. Przeciwnicy obecnej władzy wyciągnęli transparent z napisem „Pycha i Szmal” i z wymalowanym logo PiS.

Pozostali zebrani na sali, odpowiadając na okrzyki zwolenników Lech Wałęsy, zaczęli skandować: „Bolek! Bolek! Bolek!”. W tłumie zaczęły się przepychanki. Chociaż zarówno premier, jak rzeczniczka rządu Jolanta Kopcińska próbowali uspokoić atmosferę, ta robiła się coraz bardziej gorąca. Gdy tłum zaczął skandować: „Kłamca! Kłamca!”, premier Morawiecki w asyście policji szybko opuścił Salę BHP.

REKLAMA

Zebrani wyrywali sobie wzajemnie transparenty, a jedna z uczestniczek twierdzi, że została pobita. – Wyrwano mi materiały, moją konstytucję! Policja nie reagowała. Złożę doniesienie. Doszłoby do linczu – relacjonowała kobieta.

Podziel się: