Przez cały weekend napływały dramatyczne doniesienia z wyprawy Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol na Nanga Parbat. Ostatecznie na pomoc wyruszyła im grupa polskich himalaistów, wspinających się w tym samym czasie na inny ośmiotysięcznik – K2. Jak się okazuje, nie wszyscy doceniają ten heroiczny akt.
Polscy ratownicy, Adam Bielecki i Denis Urubko podjęli próbę ratunkową w sobotę wieczorem, już po zmroku. Eksperci uważali, że dotarcie do francuskiej himalaistki zajmie 1,5 dnia, tymczasem im wystarczyło zaledwie 8 godzin. Ostatecznie udało się ją uratować. Według najnowszych doniesień – z licznymi odmrożeniami, ale żywa – została już sprowadzona bezpiecznie do obozu.
Niestety z powodu fatalnej pogody, tj. wiatru wiejącego z prędkością ponad 80km/h oraz opadów śniegu, himalaiści nie mogli wyruszyć na poszukiwania Tomasza Mackiewicza, który znajduje się na wysokości ponad 7000 metrów. Jak podkreśla Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy „zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy”.
Odmiennego zdania jest jednak amerykańska alpinistka, zdobywczyni K2 Venessa O’Brien.
– Nie mogę uwierzyć, że nie wspinają się dalej. On jest ranny. Jego krew jest na rękach wszystkich, którzy świętują powrót Elizabeth Revol – taki szokujący wpis zamieściła na Twitterze amerykańska alpinistka.
Na uwagi internautów o tym, że na górze panują trudne warunki atmosferyczne odpowiedziała:
– Jeśli Adam i Denis nie potrafią poradzić sobie z wiatrem, to nie powinni próbować.
Pojawiło się wiele negatywnych opinii na temat jej wypowiedzi, jednak amerykańska alpinistka nie dała za wygraną. Chwilę później zamieściła kolejny kontrowersyjny wpis, sugerujący jakoby polscy alpiniści nie wyruszyli po Mackiewicza ze względu na to, że mają „chrapkę” na K2.
– Właściwie moim zdaniem wyglądało to tak, że ktoś oszczędzał siły na K2. – przyznała Vanessa O’Brien.