Zbliża się sezon truskawkowy. Już za miesiąc będziemy mogli cieszyć się słodkimi owocami z własnych upraw. Na razie w sklepach i na targowiskach znajdziemy przeważnie truskawki importowane z innych krajów. Niewykluczone, że zostały one przed długą podróżą spryskane chemikaliami. Również w Polsce może się zdarzyć sytuacja, kiedy wytwórca, by podwoić plony, potraktuje truskawki toksyczną chemią. Więcej towaru to większy zysk. A truskawki obok czereśni, to obecnie towar luksusowy i cena za kilogram obu rodzajów owoców czasami sięga zenitu. Po czym poznać, że truskawki zostały spryskane pestycydami? Sprawdź!
Czy spożycie truskawek tuż po zakupie to dobry pomysł?
Każdemu odradzamy tę praktykę. Choć pokusa jest silna, to warto się opanować. Zjedzenie jednej czy dwóch sztuk raczej nie powinno nikomu zaszkodzić, ale wtedy na własną rękę karmimy się sztucznymi nawozami.
Pryskane a ekologiczne. Jak odróżnić truskawki „złe” od „dobrych”?
Jeśli chcesz przekonać się, czy owoce, które kupiłeś w pobliskim markecie, zostały potraktowane pestycydami, wykonaj prosty test w warunkach domowych.
Na początku opłucz truskawki pod bieżącą wodą, a potem wykąp je w mieszance sporządzonej z octu i wody (proporcje 1:3). Mocz owoce w miksturze przez około 5-6 minut. W międzyczasie zrób mieszankę z wody połączonej z łyżeczką sody oczyszczonej. Przesyp do niej wszystkie sztuki i trzymaj kilka minut. W kolejnym kroku porządnie opłucz owoce.
Teraz liczy się twoja spostrzegawczość. Jeśli płyn w naczyniach, w których zanurzałeś owoce jest mglisty, masz 99-procentową gwarancję, że egzemplarze potraktowano chemikaliami. I jeszcze jedna drobna sprawa. Jeśli przed umyciem nie pozbawisz truskawek szypułek, wytrzymają w chłodziarce dłużej (do 3 dni).
Czytaj też: Za ok. 2 zł kupisz roślinę, która odpędza komary i muchy. Jest lepsza niż spraye