Wrocławski taksówkarz za przejechanie rowerzysty w ostatni weekend kolejne trzy miesiące spędzi w zamknięciu. To decyzja sądu, który pozytywnie rozpatrzył prokuratorskie argumenty. Dlatego też dla Artura C. (37 l.) zastosowano areszt tymczasowy. Jakie są powody? Według śledczych kierujący taksówką celowo wjechał w rowerzystę. Na tej podstawie postawiono także zarzut zabójstwa.
Wszystko wydarzyło się w sobotni poranek w pobliżu Parku Skowroniego na Krzykach. Tam właśnie rowerzysta pochodzenia ukraińskiego przejeżdżał przejściem dla pieszych, gdy paliło się czerwone światło. Najprawdopodobniej z tego powodu nagle doszło do zderzenia z taksówką, którą kierował Artur C.
– Po tym zdarzeniu mężczyźni zatrzymali się na chwilę, jednak użytkownik jednośladu odjechał. Kierowca samochodu ruszył za nim w pościg wjeżdżając do pobliskiego parku – mówi st. asp. Monika Kaleta.
Taksówkarz był jednak do tego stopnia wściekły na jadącego jednośladem, że postanowił udać się w pogoń alejkami, którymi mogą się poruszać jedynie rowerzyści i piesi. Wtedy też docisnął pedał gazu, dogonił rowerzystę i po prostu po nim przejechał.
Przypadkowi przechodnie, którzy zauważyli całe zajście natychmiast ruszyli z pomocą poszkodowanemu. Ofiara kierowcy-maniaka miała zmiażdżoną klatkę piersiową. Mężczyzna szybko jednak został przewieziony do szpitala i jego życiu nic już nie zagraża.
Artura C. zatrzymała policja, a dziś przed godziną 11.00 są nakazał go aresztować na trzy miesiące. – Jestem niewinny. To było nieumyślne. Jestem katolikiem, nie mam punktów karnych, mam piątkę dzieci – Tak właśnie przed samą rozprawą próbował się tłumaczyć sprawca.
Paradoksalnie oskarżony sam się przyczynił do swojego aresztowania, ponieważ dowodem w sprawie jest m.in. kamera zamontowana w jego aucie.