Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ostrzegł w felietonie opublikowanym na Facebooku i portalu dziennikpolski.pl, że Niemcy mogą – w celu zachowania swoich wpływów w Europie – posunąć się do wywołania konfliktu zbrojnego.
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS zauważył, że na naszym kontynencie „największym kłopotem Niemców stała się koncepcja Trójmorza, którego Polska jest naturalnym liderem, a którego groźnym dla Berlina fundamentem może okazać się Grupa Wyszehradzka”.
Według Terleckiego „wściekłość na Polskę i Węgry” ze strony Berlina ” podyktowana jest właśnie niechęcią tych państw do tworzenia unijnego superpaństwa”, które będzie zarządzane z Brukseli „przez niemieckich lub filoniemieckich polityków”.
W tym kontekście wpływowy polityk PiS przypomina, że w przeszłości Niemcy „zawsze chciały podporządkować sobie Europę, co najpierw wyrażało się w planie Mitteleuropa, którego konsekwencją była I wojna światowa, a później w zbrodniczej fantazji tysiącletniej III Rzeszy, która doprowadziła do wojennego kataklizmu i politycznej katastrofy”.
Terlecki twierdzi, że obecnie mamy do czynienia z podobnym scenariuszem, gdyż czterdzieści lat od zakończeniu wojny rozpoczęła się w niemieckiej polityce realizacja planu zwasalizowania Środkowej Europy i „uzyskania dominującej pozycji w całej reszcie”. W konsekwencji Berlin chce mieć „status najważniejszego partnera Stanów Zjednoczonych” oraz gotowy jest podzielić się chwilowo wpływami z Rosją.
„Czy niemieckie plany, realizowane z żelazną konsekwencją, mogą się spełnić w komplikującej się sytuacji międzynarodowej i czy wobec ich niepowodzenia za naszą zachodnią granicą nie pojawi się pomysł, aby po raz trzeci podpalić Europę?”, pisze w podsumowaniu artykułu wicemarszałek Sejmu.