W Australii, a konkretniej w Melbourne, już od pięciu dni trwają – stale zaogniające się – protesty przeciwko przymusowi szczepień i segregacji sanitarnej. Ku zaskoczeniu Australijczyków, biorących udział w protestach, policja się z nimi nie patyczkuje. Co więcej, siły policyjne są bardzo brutalne i pojedynczo wyłapują osoby, które ośmielają się nagrywać to, co dzieje się na demonstracjach.
Wyłapują to też mało powiedziane, jak na zachodnie standardy, ten widok może zdziwić. Mężczyzna, który brał udział w proteście, został rzekomo tak dotkliwie pobity, że przez całe nagranie leży na chodniku, a naokoło niego stoją policjanci. Inny demonstrant – który relacjonował to zdarzenie na żywo – został wychwycone przez czuje oko funkcjonariuszy, którzy ruszyli w jego kierunku, aby udaremnić przekazywanie informacji. Na nagraniu wielokrotnie krzyczy, że stoi tam pokojowo i nagrywa „na potrzeby mediów”.
https://twitter.com/DarrenPlymouth/status/1441118133469663245?s=20
Na nagraniu widać, jak mężczyzna po chwili usuwa się z widoku policjantów, jednak oni ruszają za nim, a za rogiem dochodzi do kolejnej brutalnej rozprawy. Po chwili szamotaniny – w której tle słychać krzyki, a nagrywający krzyczy: „Co wy robicie!” – nagranie urywa się.
My hometown, Victoria, Australia. pic.twitter.com/prhqGrCtE8
— Norm (magpie) Marmo (@Magpie67Norm) September 23, 2021
Australijscy użytkownicy Twittera nie pozostawiają suchej nitki na służbach porządkowych w ich kraju. Codziennie wrzucane są setki nagrań, kiedy policja pozwala sobie na „użycie przymusu bezpośredniego”. Często jest to użycie siły wobec ludzi, którzy odmawiają noszenia maseczek. Kiedy policja jest bardziej pobłażliwa, sypią się tysiące mandatów.
https://twitter.com/GreggorHanzo/status/1441208112183013384?s=20