Wojna na Ukrainie dopiero się rozkręca? Po nieudanej tzw. „operacji kijowskiej” – kiedy Rosjanie próbowali od północy, z terytorium Białorusi, zaatakować Kijów – możliwe, że doczekamy się powtórki. Wskazuje na to dziwna aktywność w państwie, rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę. Dyktator ma rzekomo ściągać na Białoruś „Wagnerowców” i mobilizować armię.
Już na początku wojny – od 24 lutego – Rosjanie uderzyli na Ukrainę nie tylko ze wschodu i południa, ale także z północy, wykorzystując terytorium Białorusi. Celem zdobycia Kijowa gotowi byli przemaszerować nawet przez niegościnne, skażone tereny „czarnobylskiej zony” – strefy wykluczenia. Finalnie zajęcie stolicy nie powiodło się, pomimo znacznych postępów w otaczaniu miasta.
Dużym zaskoczeniem było wówczas zwlekanie Aleksandra Łukaszenki, który według publikowanych ówcześnie informacji miał posłać białoruską armię, aby odcięła szlaki zaopatrzeniowe Ukrainy, przebiegające przez granicę z Polską. Ostatecznie dyktator nie zdecydował się na taki krok – nie wiadomo czy celowo, czy coś ograniczały go problemy wewnętrzne.
Tym razem jednak może być inaczej.
Ukraińcy będą walczyć na trzy fronty? Zbrojne siły gromadzą się na północy
Jak podaje dziennik „Fakt” – Łukaszenka jest w trakcie przeprowadzania mobilizacji swojej armii na granicy białorusko-ukraińskiej i czeka na pretekst, aby wydać rozkaz do ataku. W ostatnich dniach dyktator straszył ostrzelaniem Kijowa. Wspomniał także o Polsce.
W propagandowym wystąpieniu Aleksandr Łukaszenka stwierdził, że… polskie Siły Zbrojne okupują zachodnią część Ukrainy, po czym zaoferował – czy też po prostu stwierdził – białoruską pomoc w „uwolnieniu” tamtejszej ludności.
„Fakt” twierdzi, że na razie Łukaszenka nie miał pretekstu do ataku. Ten mają mu jednak dostarczyć „Wagnerowcy” – rosyjscy najemnicy, którzy ponoć już tysiącami zjechali na Białoruś. Na granicę z Ukrainą ściągane są także regularne oddziały białoruskiej armii wraz ze sprzętem.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow zapowiedział już kontrole w województwach ukraińskich, graniczących z Białorusią. Ukraińcy chcą ocenić, jak prawdopodobna jest inwazja Białorusi oraz na ile wojska Łukaszenki są w stanie zagrozić ukraińskim oddziałom. Daniłow potwierdził także, że obrona północnej granicy została wzmocniona.