„To pachnie partyjniactwem”. Piasecki oburzony, że w Warszawie nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego, a będzie Pawła Adamowicza
REKLAMA
„Gazeta Wyborcza” poinformowała, że w związku z przypadającą 14 stycznia rocznicą zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jego imieniem zostanie nazwana aleja w warszawskim parku w Jazdowie. Jest to osobista inicjatywa prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.
– Projektem uchwały zajmiemy się na posiedzeniu komisji 9 stycznia, 14 stycznia na sesji rady dzielnicy zaopiniujemy projekt, a Rada Warszawy zajmie się uchwałą o nadaniu nazwy na sesji 16 stycznia – powiedział śródmiejski radny Koalicji Obywatelskiej Daniel Łaga.
Decyzja nie spodobała się dziennikarzowi TVN24 Konradowi Piaseckiemu, który skrytykował ją na Twitterze, podkreślając przy okazji, że do tej pory Warszawa nie doczekała się ulicy Lecha Kaczyńskiego.
REKLAMA
Sytuacja, w której można złamać 5 letnią karencję, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zabitego prezydenta Gdańska, a nie można jej złamać, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zmarłego tragicznie prezydenta Warszawy i Polski jest niewytłumaczalna. I pachnie co najmniej partyjniactwem.
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) January 7, 2020
REKLAMA
„Sytuacja, w której można złamać 5-letnią karencję, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zabitego prezydenta Gdańska, a nie można jej złamać, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zmarłego tragicznie prezydenta Warszawy i Polski jest niewytłumaczalna. I pachnie co najmniej partyjniactwem”, napisał Piasecki.
Z oburzeniem do decyzji warszawskiego Ratusza odnieśli się również radni PiS. Jednak jak przypomniał na Twitterze radny Nowej Lewicy Sebastian Wierzbicki, przedstawiciele partii Kaczyńskiego „przez lata nie złożyli wniosku” w tej sprawie podobnie, jak nie składali wniosku o lokalizację pomnika smoleńskiego przy Krakowskim Przedmieściu. „Wolą gonić króliczka niż go złapać”, zauważył Wierzbicki, odpowiadając Piaseckiemu i zabierającym głos na Twitterze radnym PiS.