ShareInfo.plWiadomości"To trzeba, k***a, wracać do swojego kraju". Jest decyzja ws. radnej KO...

„To trzeba, k***a, wracać do swojego kraju”. Jest decyzja ws. radnej KO [FILM]

Radna KO
fot. screen X / @Janusz_Ch_

Klub Radnych Koalicji Obywatelskiej wyciągnął już konsekwencje wobec radnej miejskiej Gdańska Sylwii Cisoń, która awanturowała się w taksówce prowadzonej przez cudzoziemca. W nagraniu, które dostało się do sieci, słychać jak radna mówi kierowcy, że „jeżeli nie orientuje się” w terenie, to pora „wracać do swojego kraju”. „Sylwia Cisoń, radna, została dziś zawieszona w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska. Oczekujemy pełnego wyjaśnienia sprawy przez policję, prokuraturę i sąd” – przekazał przewodniczący Klubu Radnych KO Cezary Śpiewak-Dowbór.

REKLAMA

„Czekam na pana, k***a, dziesięć minut, jestem spóźniona. Do tego wysadza mnie pan pod AmberExpo, zamiast pod Polsat Plus Areną” – mówi w nagraniu zirytowana radna miejska Gdańska Sylwia Cisoń.

Kierowca zwraca jej uwagę, że „powinna poprawnie wpisywać adres”. Cisoń twierdzi, że „nie pierwszy raz jedzie pod ten adres” i zapewnia, że poprawnie go wybrała.

„Wie pan, jak się nie orientujemy, to trzeba, k***a, wracać do swojego kraju” – powiedziała radna KO. „A nie, k***a, być w kraju, w którym się nie zna języka i nie wie, jak jechać. Oczywiście, skarga pójdzie i będziemy rozmawiać w inny sposób” – dodała.

Po pojawieniu się nagrania w sieci Cisoń przeprosiła za wulgaryzmy i „zbyt mocne słowa”, użyte „pod wpływem emocji”. Poinformowała także, że poprosiła o zawieszenie jej członkostwa w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska i strukturach partii Inicjatywa Polska.

„Bardzo żałuję i wiem, że nie powinno mieć to miejsca. Pragnę jednak podkreślić, że opublikowane nagranie przedstawia jedynie fragment całej sytuacji i nie oddaje pełnego jej przebiegu. Nie słychać na nim, jak kierowca obraża mnie słownie, pluje na mnie, a ostatecznie – bez żadnych podstaw – używa wobec mnie gazu pieprzowego” – napisała w sieci radna.

REKLAMA

„Z całą stanowczością chcę zaznaczyć, że moje słowa nie usprawiedliwiają użycia przemocy fizycznej ani agresji, której doświadczyłam” – podkreśliła i poinformowała, że sprawą zajmuje się policja.

Wcześnie na profilu radnej na Facebooku pojawiło się oświadczenie opisujące całą sytuację z jej perspektywy. Jak podaje rmf24.pl – wpis zniknął już platformy.

„Jechałam z synami na mecz Lechia Gdańsk – GKS Katowice. Gdy zwróciłam uwagę, że pan najpierw podjechał po nas w złe miejsce, a teraz wysadził nas również w złym miejscu i utrudnia ludziom życie, nie znając języka w tej pracy, wpadł w szał i gdy już wysiadaliśmy – wykrzykując wulgaryzmy, próbował mnie opluć, a ostatecznie wyciągnął gaz i spryskał mi twarz” – napisano w usuniętym poście.

Źródło: rmf24.pl

Zobacz również:
REKLAMA
REKLAMA