Znany aktor Olgierd Łukaszewicz był jedną z osób, która w sobotę na Placu Bankowym w Warszawie zbierała podpisy pod listą poparcia dla Pawła Kasprzaka, lidera Obywateli RP, który zamierza kandydować do Senatu. Jak relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską aktor, w pewnym momencie zszedł do podziemi metra, gdzie został wylegitymowany przez funkcjonariuszy policji.
– Rutynowa kontrola?! Może, ale padły też kolejne słowa: o tym, że muszą sprawdzić, czy nie popełniłem jakiegoś przestępstwa i kim jestem – mówi portalowi Łukaszewicz.
Aktor jest przekonany, że powodem sprawdzenia przez policję był plakat wyborczy, jaki miał przy sobie.
.@PolskaPolicja "ryba zaczyna psuć się od głowy".
Przestępców szukajcie
w @MS_GOV_PL.
Wolontariusze zbierający podpisy na listach poparcia dla @PawelCeKasprzak nimi nie są. Nasza sugestia na 4 foto.
PS nasz prawnik(mieli pecha😉) zażądał nr. sprawy sprawy poszukiwanego i..foto 3 pic.twitter.com/a3YKnq91lT— Obywatele RP #FBPE (@ObywateleRP) August 31, 2019
– Uważam to za działanie przeciwne budowaniu miru społecznego podczas kampanii wyborczej. Za sześć tygodni przecież głosowanie… Odbieram to jako zastraszanie – ocenia odtwórca roli generała Fieldorfa „Nila” i dodaje, że jego działanie wynika z obywatelskiego obowiązku.
– Sam z własnej woli założyłem to „chomąto” z plakatami. Niestety wielu ludzi jest obojętnych na to, co się dzieje – podsumowuje aktor.
Policja tłumaczy, że powodem wylegitymowania Olgierda Łukaszewicza był obowiązujący od kilku dni stopień alarmowy ALFA. Kom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komedy Stołecznej Policji, wyjaśnia, że wiąże się on ze wzmożoną czujnością służb, a legitymowanie to jedynie „ustalenie tożsamości osoby”.
https://www.facebook.com/artur.nowak.921230/posts/3090279631012167