Nieopodal miejscowości Bolzano na północy kraju doszło do tragicznej sytuacji. Mieszkająca we Włoszech Polka jest w bardzo ciężkim stanie, natomiast jej 8-letnia córka zmarła po wypadku, do którego doszło podczas jazdy na sankach.
Do fatalnego w skutkach zjazdu doszło w ośrodku narciarskim Corno del Renon w Górnej Adydze. 38-letnia Polka, która na co dzień mieszka w regionie Emilia-Romania udała się wraz ze swoją 8-letnią córką na sanki. Pech chciał, że skierowały się na trasę oznakowaną czarnym kolorem, po którym zjeżdżać nie wolno. Wskutek pomyłki doszło do uderzenia w drzewo, przez co dziewczynka zmarła na miejscu, natomiast jej matka została przetransportowana do szpitala w bardzo ciężkim stanie.
Jak się później okazało, trasa zjazdowa nie była odpowiednio zabezpieczona i brakowało na niej regulaminowych oznaczeń. O całej sprawie poinformowały włoskie media, które przekazały, że wypadkiem zajęła się tamtejsza prokuratura.
Region, w którym doszło do tragedii jest zajęty w dużej mierze przez Niemców. Z tego powodu, na górze stoku, z którego zjeżdżała Polka z córką napisy o niebezpieczeństwie odcinka widnieją tylko
w języku niemieckim. Właśnie ten fakt mają zbadać służby i dotrzeć do tego, dlaczego nie poinformowano o trudności zjazdu w języku angielskim.
Pierwsze informacje dotyczące dochodzenia w tej sprawie informują, że śledztwem objęte będą nie tylko osoby zarządzające stokiem, ale również matka zmarłej dziewczynki. Co więcej, lokalni przewodnicy górscy mieli zapewniać, że oznakowania trasy są prawidłowe i zgodne ze standardami. To sprawia, że 38-letnia Polka, kiedy tylko dojdzie do pełni zdrowia, może być postawiona w roli osoby, która nieumyślnie doprowadziła do śmierci.