Polska gościnność jest przysłowiowa, ale są jak widać wyjątki od reguły. Na wrocławskim rynku 37-letnia kobieta z Korei Południowej dostała cios w twarz od 32-latka. Można tu spotkać codziennie wielu turystów z całego świata, ale nie zawsze Polacy zachowują się wobec nich tak skandalicznie. Kobieta została także wyzywana od „pier….nego Chińczyka”. Po zdarzeniu w pościg ruszyli strażnicy.
Napaść miała miejsce w niedzielę przed godz. 17. Wówczas właśnie do strażnika miejskiego podeszła kobieta i poinformowała o pobiciu jej koreańskiej koleżanki i obrzuceniu epitetami.
Natychmiast przystąpiono do poszukiwań agresora. – Kobieta podała rysopis sprawcy, który po zdarzeniu uciekł w kierunku ulicy Igielnej – mówi Onetowi rzecznik Straży Miejskiej Wrocławia Waldemar Forysiak. Napastnik, gdy zorientował się, że jest śledzony, rzucił się do ucieczki, ale szybko go zatrzymano. – W trakcie interwencji mężczyzna znieważył strażników, groził im oraz kazał odstąpić od interwencji – mówi rzecznik.
Ostatecznie 32-latka przekazano policji. We krwi miał 2,8 promila. Gdy już wytrzeźwiał usłyszał zarzut z art. 119 kodeksu karnego: „kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu”.
– Po przeprowadzeniu wszystkich czynności, podejrzany został zwolniony do domu – poinformował z kolei rzecznik Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu Łukasz Dutkowiak.