W zeszłym roku legalną pracę w Polsce podjęło prawie 2 mln Ukraińców. Choć oceniani byli jako niebezpieczna konkurencja dla Polaków na rynku pracy, to jednak okazali się również wybawieniem dla pracodawców w coraz trudniejszej sytuacji, wynikającej z faktu, że na polskim rynku obecnie brakuje 120 tys. osób.
Tę świadomość mają Ukraińcy szukający pracy w naszym kraju. W sytuacji, gdy Polacy na emigracji nie zakładają powrotu do ojczyzny, a popyt na pracowników rośnie w tempie 20 procent rocznie, Ukraińcy coraz pewniej czują się na rynku pracy, wymagają wyższych płac i otrzymują to. Stawka 20 złotych na godzinę przestaje ich satysfakcjonować.
Nie trudne więc było do przewidzenia, że w momencie, gdy pojawi się możliwość wyższych zarobków w innym kraju, Ukraińcy opuszczą polskich pracodawców, pogłębiając braki kadrowe w Polsce.
Taka okazja pojawiła się w Czechach, gdzie średnie zarobki są o blisko 100 EUR wyższe, niż w Polsce. Tamtejsze firmy coraz częściej zatrudniają Ukraińców, którzy mają uzdrowić kiepską kondycję czeskiego rynku pracy. Wzrost zatrudnienia tych osób u naszych południowych sąsiadów jest widoczny. W 2016 roku było zatrudnionych 3800 obywateli Ukrainy, w 2017 roku 9600, a obecnie szacuje się, że w Czechach podejmie pracę 3800 obywateli Ukrainy. Wiceminister spraw zagranicznych Republiki Czeskiej Martin Stropnický kusi Ukraińców zapewnieniem, że będą oni otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak obywatele Czech, więc wybór pracy w tym kraju jest w pełni uzasadniony.