Dziennik „New York Times” opublikował tekst anonimowego pracownika wyższego szczebla w administracji Białego Domu. Mężczyzna informuje w nim, jak wygląda otoczenie prezydenta USA od środka. Z tego, co pisze, wynika, że wśród urzędników powstał „ruch oporu”, którego celem jest niwelowanie negatywnych skutków złych decyzji Donalda Trumpa. Redakcja gazety wyjaśnia, że ze względu na delikatną naturę sprawy, nie może ujawnić nazwiska autora tekstu, ale jest ono znane dziennikarzom.
Wyższy rangą urzędnik w administracji Trumpa pisze, że wielu podwładnych prezydenta USA po kryjomu pilnie pracuje nad tym, by zablokować jego najbardziej szkodliwe pomysły i najgorsze instynkty. Autor artykułu zaznacza, że nie jest wcale tak, że członkowie „ruchu oporu” reprezentują przeciwne do zapatrywań Trumpa lewicowe poglądy. Daje tym samym do zrozumienia, że wewnętrznej i zakonspirowanej opozycji w Białym Domu nie chodzi o rozgrywki polityczne, ale o dobro USA.
„Chcemy, by administracja odniosła sukces, wierzymy, że w wielu aspektach udało się uczynić Amerykę bezpieczniejszą i zamożniejszą. Ale wierzymy, że naszym głównym mocodawcą jest ojczyzna, a prezydent zachowuje się w sposób szkodliwy dla naszej republiki”, wyjaśnia pracownik Trumpa i dodaje: „Dlatego tak wielu z nas zmobilizowało się do tego, by zrobić wszystko, co w naszej mocy, dla ochrony naszych demokratycznych instytucji, udaremniając najbardziej mylne impulsy idące od Trumpa, dopóki jest prezydentem”.
Autor tekstu opublikowanego na łamach „New York Times” zdradza, że Donald Trump prywatnie wykazuje dużą słabość do dyktatorów pokroju Władimira Putina i jednocześnie małe przywiązanie do sojuszników Stanów Zjednoczonych. „Przykładowo – prezydent niechętnie zgodził się na wydalenie szpiegów Putina po zatruciu w Wielkiej Brytanii byłego rosyjskiego szpiega (chodzi o próbę zabójstwa Siergieja Skripala przy użyciu nowiczoka – red.)”, czytamy w „NYT”. „Podstawą problemu jest amoralność prezydenta. Każdy, kto pracuje z nim, wie, że nie jest on przywiązany do żadnych reguł, które kierowałyby jego decyzjami”, podkreśla podwładny amerykańskiego prezydenta.
Donald Trump, gdy tylko przeczytał tekst opublikowany przez „New York Times”, wpadł we wściekłość i zażądał ujawnienia nazwiska jego autora. „Czy tak zwany wysoki rangą urzędnik administracji naprawdę istnieje, czy to kolejne zmyślone źródło upadającego »New York Timesa«? Jeśli tchórzliwy anonim rzeczywiście istnieje, Times musi dla bezpieczeństwa narodowego natychmiast przekazać go lub ją rządowi”, napisał Trump na Twitterze.