Szwedzki Urząd Zdrowia Publicznego poinformował na środowej konferencji prasowej, że w tym kraju liczba przypadków COVID-19 wzrosła do ponad 20 tys. osób. Jednocześnie bilans ofiar śmiertelnych wzrósł w ciągu doby o 107 do 2462. Dane te mogą świadczyć o tym, że przyjęta przez szwedzkie władze liberalna strategia walki z koronawirusem nie zdaje egzaminu.
Wśród 20 302 potwierdzonych w Szwecji przypadków koronawirusa, najwięcej – 7,8 tys. – odnotowano w regionie obejmującym Sztokholm. Co prawda w stolicy kraju sytuacja powoli stabilizuje się, ale jednocześnie w innych częściach Szwecji odnotowuje się wzrost liczby nowych zakażeń.
Główny epidemiolog kraju Anders Tegnell przyznał podczas konferencji, że dotychczasowe prawie 2,5 tysiąca zgonów wywołanych koronawirusem „to bardzo wysoka liczba, jakiej nie odnotowaliśmy w przypadku żadnej innej choroby od dawna”.
Wypowiedź ta jest tym bardziej znamienna, gdyż Tegnell to jeden z największych zwolenników liberalnego podejścia do pandemii oraz niewprowadzania w związku z jej wystąpieniem restrykcji społecznych i gospodarczych.
Zgodnie z polityką władz walka z COVID-19 polega jedynie na stosowaniu się obywateli do zaleceń władz oraz apeli o zachowanie odległości. Nie wprowadzono natomiast żadnych zakazów i kar, a jedynym obostrzeniem jest zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób.