
Pałac Prezydencki i rząd wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością za nieobecność przedstawiciela Polski na dzisiejszym szczycie w Waszyngtonie. Wiceszef MSZ stwierdził, że „Polska jest średniej wielkości krajem” – nie takim jak Niemcy czy Wielka Brytania – stąd nie mogliśmy wziąć udziału w spotkaniu przywódców. Radosław Sikorski zrzucił winę na Nawrockiego, twierdząc, że jego otoczenie ma „uprzywilejowane stosunki” z Trumpem, więc powinno wykorzystać je „na rzecz Polski”. Nawrocki mówi z kolei o „formacie koalicji chętnych”, którą powinien reprezentować Donald Tusk. Podkreśla także, że już 3 września spotka się z prezydentem USA osobiście.
Dzisiaj (poniedziałek, 18 sierpnia) Donald Trump spotka się z Wołodymyrem Zełeńskim w ramach – jak wstępnie zapowiedziano – trzyetapowych rozmów ws. zakończenia wojny na Ukrainie. W miniony piątek Trump spotkał się z Władimirem Putinem, a w przyszły piątek może dojść do trójstronnego spotkania przywódców USA, Rosji i Ukrainy.
Oprócz Zełeńskiego w Waszyngtonie będą obecni dzisiaj przywódcy kilku państw europejskich, w tym: szefowa KE Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz RFN Friedrich Merz, premier Wlk. Brytanii Keir Starmer, premier Włoch Giorgia Meloni i prezydent Finlandii Alexander Stubb.
Pałac i rząd wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością za brak przedstawiciela Polski na szczycie w Waszyngtonie
Zabraknie przedstawiciela Polski – do Waszyngtonu nie poleci ani premier Donald Tusk, ani prezydent Karol Nawrocki. Nieobecność przedstawiciela naszego kraju podczas – przypuszczalnie – kluczowych rozmów ws. pokoju na Ukrainie budzi kontrowersje. Kto jest za to odpowiedzialny? Rząd czy Pałac Prezydencki? A może jesteśmy tylko „średnim państwem”?
„Polska jest średniej wielkości krajem. Nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. Natomiast prezydent Finlandii zaprzyjaźnił się z Trumpem”
– wyjaśnił wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski w programie „Graffiti” Polsat News.
Podkreślił, że „do Waszyngtonu zaprasza prezydent (Donald – red.) Trump. Jak widać, nie zaprosił prezydenta Nawrockiego…”.
W podobnym tonie do sprawy odniósł się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, w ocenie którego to środowisko prezydenta powinno wykorzystać „uprzywilejowane stosunki”.
„Informuję, że na spotkania do Białego Domu zaprasza prezydent Stanów Zjednoczonych, z którym polscy przedstawiciele ruchu MAGA oraz osobiście Pan Prezydent Karol Nawrocki mają uprzywilejowane stosunki. Proszę aby ich używali na rzecz Polski i Europy”
– napisał szef MSZ w serwisie X.
Co na to Karol Nawrocki? Prezydent stwierdził, że dzisiejsze spotkanie w Waszyngtonie odbywa się w formacie „koalicji chętnych”, a więc to Donald Tusk powinien pojawić się w stolicy USA na zaproszenie Wołodymyra Zełeńskiego.
„Dzisiaj spotyka się format koalicji chętnych, w której od dłuższego czasu Polskę reprezentuje rząd. To prezydent Zełenski zapraszał tych, którzy mają być w Waszyngtonie. A prezydent Polski jest jedynym liderem, który już trzeciego września ma spotkanie z prezydentem Trumpem, w którym to spotkaniu kwestie bezpieczeństwa i pokoju na Ukrainie będą jednym z bardzo ważnych punktów”
– wyjaśnił prezydent Karol Nawrocki.
Źródło: polsantews.pl