W samolocie indonezyjskich tanich linii lotniczych Lion Air doszło w ostatni poniedziałek do niebezpiecznego incydentu, a wszystko dlatego, że wśród pasażerów znalazł się żartowniś, który stwierdził, że w samolocie znajduje się bomba.
Gdy samolot przygotowywał się do lotu z Borneo do Dżakarty, na jego pokładzie znajdowało się 189 pasażerów. W pewnym momencie 26-letni Frantinus Nirigi zaczął przekonywać stewardesę, że na pokładzie samolotu znajduje się bomba. Usłyszało tę rozmowę część pasażerów i wtedy wybuchła panika.
Bez instrukcji od personelu pokładowego któryś z pasażerów otworzył dwa wyjścia awaryjne maszyny wciąż stojącej na płycie lotniska i już po chwili dziesiątki przestraszonych pasażerów znalazło się na prawym skrzydle Boeinga 737. Część z nich uciekając z niebezpiecznego miejsca zsuwało się na prawy silnik, zeskakując na asfalt. W rezultacie próby ucieczki u ośmiu osób doszło do złamania kości i zranienia głowy, a dwóch pasażerów odniosło niewielkie obrażenia.
Stewardesa opowiadała potem, że po informacji o bombie poprosiła pasażerów, aby natychmiast opuścili samolot, zachowując jednak spokój. Co było do przewidzenia, pasażerowie nie dostosowali się do tej prośby i zamiast spokoju i dyscypliny zapanował chaos i walka o jak najszybsze opuszczenie pokładu.
Rzecznik policji Nanang Purnomo poinformował, że Frantinus Nirigi został aresztowany. Zatrzymano również mężczyznę, który otwarł wyjścia awaryjne. Po przeszukaniu samolotu okazało się, że nie ma tam żadnych materiałów wybuchowych. Aresztowanym mężczyznom grozi do ośmiu lat więzienia.
Video footage of the passengers panicked after one claimed to have a bomb on board during boarding, on a @LionAirID jet at #PNKairport
This is the 9th #bombhoax on airplanes in Indonesia in May 2018. 🙁 pic.twitter.com/10xtyEXLT1
— Gerry Soejatman (@GerryS) May 28, 2018