Wielowieyska: „A co mnie obchodzą rozterki Tuska. Ma startować!”

REKLAMA

Dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska namawia Donalda Tuska do startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Przekonuje przy tym, że chętnie powtarzana przez przeciwników szefa Rady Europejskiej teza o końcu jego kariery politycznej ma kilka słabych punktów.

Jednym z nich jest powoływanie się na sondaże, dające obecnie bezkonkurencyjną przewagę Andrzejowi Dudzie. „Kilka lat temu królował w nich niepodzielnie Bronisław Komorowski, któremu wróżono zwycięstwo nawet w pierwszej turze. A jaki był ostateczny wynik wyborów, pamiętamy. Chodzi o to, że w sondażach prezydenckich – tak jak w rankingach zaufania – często dominują nazwiska urzędujących polityków. Nic z tego przeważnie nie wynika”, zauważa Wielowieyska w tekście pod znamiennym tytułem: „A co mnie obchodzą rozterki Tuska. Ma startować!”.

REKLAMA

Uzasadniając tezę, że szef Rady Europejskiej to najlepszy kandydat opozycji na prezydenta, publicystka wskazuje liczne – poza doświadczaniem w polityce międzynarodowej – atuty byłego premiera. „Tusk ma też wyczucie społeczne, potrafił różne rzeczy odwojować kampanią wyborczą. Dzięki temu, że objechał Polskę, nie bojąc się stanąć twarzą w twarz z rozgoryczonym tłumem, ku zaskoczeniu wielu wygrał wybory w 2011 roku. Poza tym jest bezkonkurencyjny w starciach z politycznymi przeciwnikami i w czasie posiedzeń komisji śledczych pokazał, że wciąż jest w formie. To może oznaczać, że wieści o jego politycznej śmierci są mocno przesadzone”, podkreśla dziennikarka.

Start przewodniczącego RE w wyborach prezydenckich 2020 nie jest jednak przesądzony. Coraz częściej mówi się o wahaniach samego zainteresowanego, a politycy opozycji raczej unikają tematu, zasłaniając się priorytetowym traktowaniem na obecnym etapie elekcji parlamentarnej.

„Musi przestać myśleć o tym, że jego życiowym celem jest unikanie przegranych wyborów, bo chce odejść z polskiej polityki w nimbie niezwyciężonego. Musi przestać myśleć o tym, że rozmowy z Emmanuelem Macronem i Angelą Merkel są ciekawsze niż te z Kowalskim i Kwiatkowskim na ulicy powiatowego miasta. Nie wiem, czy to są realne rozterki szefa RE, ale wiem, że tak relacjonują to ludzie, którzy go znają”, pisze publicystka.

„Donald Tusk wyjechał z Polski, by objąć stanowisko szefa Rady Europejskiej. Uniknął w ten sposób firmowania klęski wyborczej swojej formacji. Wiele osób głosujących na PO mówiło mi wtedy z goryczą: zostawił nas. Dziś mówią: mamy dość słuchania o jego rozterkach i obawach przed porażką, miejmy nadzieję, że te doniesienia są nieprawdziwe, ma startować, ma wobec nas jakieś zobowiązania. Uważają, że Tusk powinien im te stare rozczarowania wynagrodzić”, konkluduje Wielowieyska.

REKLAMA

Podziel się: