Wiosną nie poznasz swoich pelargonii. Przezimuj je sposobem mojej babci

pelargonie
fot. Pixabay

Większość ogrodników grupuje rośliny ogrodowe na wieloletnie i jednoroczne. Jednak czy taka klasyfikacja jest prawidłowa? Zdania są podzielone. Doskonałym tego przykładem jest pelargonia. Po lecie nierzadko jest wyrzucana tylko z 1 powodu. Otóż wielu posiadaczy nie wie, jak ją przezimować. Moja babcia jest posiadaczką kilkunastu doniczek z pelargonią. Powiedziała mi, co robi z nimi na zimę, aby przetrwały do wiosny i znów cieszyły oko.

REKLAMA

Czy zimowanie pelargonii się opłaca?

Jak najbardziej. W ten sposób zaoszczędzisz czas i pieniądze, bo nie będziesz musiał kupować świeżych sadzonek na wiosnę. Zimując rośliny, przedłużysz żywot pięknym, barwnym egzemplarzom, a także sprawisz, że wydadzą liczniejszy kwiatostan w kolejnym roku.

Jak przezimować pelargonie?

Kwiaty te nie lubią mrozów. Po odstawieniu z balkonu, od razu pozbaw je zmarniałych kwiatostanów i liści. Potem skróć o około 2/3 długości pędu. Tak przyszykowane pelargonie muszą być składowane w temperaturze 5-8°C. W czasie zimowania ogranicz nawadnianie roślin do minimum. Gleba oczywiście nie powinna być zupełnie sucha, lecz nie dostarczaj kwiatom wody tak często, jak w sezonie letnim.

Patent mojej babci na zimowanie pelargonii

W styczniu babcia przemieszczała kwiaty do lokalu o temp. 10-12°C i systematycznie zaczynała je nawadniać. To sprawiało, że pelargonie pomału przerywały swój zimowy odpoczynek i już na początku kalendarzowej wiosny można było je rozsadzać. Na tym nie koniec. Babcia zasugerowała mi, że jeśli nie zdołam zapewnić roślinom niskiej temperatury, to bez problemu mogę je trzymać w mieszkaniu, w którym temp. wynosi 18-19°C.

REKLAMA

Zimowanie pelargonii w domu

Babcia zdradziła mi, że zimując rośliny w mieszkaniu, trzeba umieścić doniczki daleko od kaloryfera. Kwiaty przycina się identycznie, jak zostało podane wyżej, ale trzeba je cyklicznie nawadniać i dokarmiać odżywkami przez pełen etap zimowania.

Dzięki zapewnieniu pelargoniom takich warunków ich rozwój nie zostanie zahamowany, a w styczniu będzie można zaczerpnąć od nich sadzonki.

Czytaj też: Nie wyrzucam liści. Robię z nich naturalny kompost, dzięki temu mam bujne rośliny

Podziel się: