Pierwsze posiedzenie Sejmu IX kadencji nie było najszczęśliwsze dla Antoniego Macierewicza. Marszałek senior przy okazji prowadzenia inauguracyjnych obrad izby niższej parlamentu zaliczył dwie spore wpadki.
Najpierw, zaraz po rozpoczęciu posiedzenia, pomylił słowa polskiego hymnu. Były szef MON głośno śpiewał: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Prawidłowo, zamiast słowa „póki”, powinno być „kiedy”.
Jest to często popełniany błąd, w związku z czym została niedawno przeprowadzona akcja społeczna, w której wzięli udział reprezentanci Polski w piłce nożnej. Akcję zapoczątkowali kibice Legii Warszawa, promując ją w internecie hasztagiem #KiedyMyŻyjemy, by po 100 latach od odzyskania niepodległości zwrócić Polakom na to, że błędnie śpiewają hymn narodowy.
Marszałek senior nie raczył powitać prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Macierewicz trzyma poziom dna. ☹️ pic.twitter.com/qROdoDBOxj
— Andrzej Rozenek (@ARozenek) November 12, 2019
Nieprawidłowe odśpiewanie hymnu narodowego nie było jedyną wtopą Antoniego Macierewicza w czasie prowadzenia przez niego pierwszego posiedzenia Sejmu IX kadencji. Marszałek senior nie przywitał też oficjalnie byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz pominął Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Witał jedynie obecnego prezydenta Andrzeja Dudę, premiera i Radę Ministrów, marszałków Sejmu i Senatu ubiegłych kadencji, korpus dyplomatyczny, duchowieństwo, członków Polskiej Rady Ekumenicznej i przedstawicieli innych kościołów, dowódców Sił Zbrojnych oraz nowych posłów i zgromadzonych w Sejmie gości.
W ramach zacierania podziałów ani Pan A.Macierewicz ani Pan A.Duda nie przywitali Pana Prezydenta A.Kwaśniewskiego. Marne, małostkowe ,niegrzeczne i smutne.
— WłodzimierzCzarzasty 📚📖 #Lewica (@wlodekczarzasty) November 12, 2019
Antoni Macierewicz naprawił swój błąd i powitał byłego prezydenta dopiero po tym, gdy na mównicę sejmową wszedł prezydent Andrzej Duda i próbując ratować sytuację, powiedział: – Chciałbym przywitać prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Do przywitania Aleksandra Kwaśniewskiego pewnie jednak w ogóle by nie doszło, gdyby nie to, że na to uchybienie zwrócił uwagę urzędującemu prezydentowi lider SLD Włodzimierz Czarzasty.