
Sąd Najwyższy wyraził zgodę na ponowne przeliczenie głosów oddanych w drugiej turze wyborów. Decyzja dotyczy kilkunastu komisji, których dotyczyły złożone po głosowaniu protesty wyborcze. Możliwe, że głosy zostaną ponownie przeliczone m.in. w jednej z krakowskich komisji, dwóch komisjach w Bielsku-Białej, a także po jednej w Gdańsku i Katowicach.
Sędziowie Sądu Najwyższego uznali wątpliwości zawarte w niektórych protestach wyborczych, dotyczących tzw. anomalii, do których doszło w części komisji wyborczych.
„Postanowieniem z 11 czerwca 2025 r. Sąd Najwyższy dopuścił dowód z oględzin kart do głosowania z kilkunastu komisji” – przekazano w komunikacie na stronie internetowej Sądu Najwyższego.
W oświadczeniu wymieniono także każdą z komisji, której dotyczy zezwolenie na ponowne ustalenie liczby ważnych głosów.
Sąd Najwyższy wyraził zgodę na ponowne przeliczenie głosów z drugiej tury wyborów prezydenckich w kilkunastu komisjach
Postanowieniem z 11 czerwca 2025 r. Sąd Najwyższy dopuścił dowód z oględzin kart do głosowania z:
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie, Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie,
Obwodowej Komisji nr 13 w Mińsku Mazowieckim, Obwodowej Komisji Wyborczej nr 9 w Strzelcach Opolskich,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 25 w Grudziądzu,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gdańsku,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 30 i 61 w Bielsku-Białej,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 10 w Tarnowie,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 53 w Katowicach,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 35 w Tychach,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 6 w Kamiennej Górze,
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Brześciu Kujawskim
Nie należy się spodziewać, że decyzja Sądu Najwyższego w jakikolwiek sposób wpłynie na status quo – tj. wybrania Karola Nawrockiego na prezydenta. Błędy w liczeniu głosów dotyczą tylko kilkunastu z prawie 40 tys. komisji wyborczych w całej Polsce. Różnica w liczbie pozyskanych przez obu kandydatów głosów wyniosła w drugiej turze wyborów ponad 369 tys. Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz wyjaśnił kilka dni temu, że na ostateczny wynik mogłaby wpłynąć liczba co najmniej 180 tys. niepoprawnie oddanych lub przeliczonych głosów.
Źródło: polsatnews.pl / sn.pl