Dawny opozycjonista Krzysztof Wyszkowski skomentował dla portalu niezalezna.pl udział prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz oraz eurodeputowanej KO Magdaleny Adamowicz w sobotnim „Wiecu Demokracji” w Gdańsku. Stwierdził, że obie są „ulicznicami”.
Dulkiewicz i Adamowicz w swoich wystąpieniach – nawiązując do czwartkowej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej stanu praworządności w Polsce – krytykowały obecną sytuację w kraju.
Eurodeputowana KO stwierdziła między innymi, że „zdrajcą Polski nie jest ten, kto broni demokracji”. – O demokrację trzeba się troszczyć. Trzeba ją pielęgnować, ale jak trzeba walczyć, to też trzeba wyjść na ulice i walczyć o demokrację, jak robią to dzisiaj nasi bracia Białorusini – podkreśliła.
To nie spodobało się Wyszkowskiemu.
– W demokracji na ulice wychodzą demonstranci, ale wychodzą też ulicznice – oświadczył zwolennik PiS. – Tutaj trzeba rozróżnić między uczciwymi ludźmi, którzy walczą o demokrację, a przeciwnikami, którzy donoszą na Polskę w Parlamencie Europejskim, którzy oczerniają Polskę – ocenił.
Zdaniem Wyszkowskiego o demokrację walczy partia Jarosława Kaczyńskiego, natomiast opozycja, która nie uznaje demokracji, donosi na Polskę i ją oczernia w Europie.
– Jeżeli ci ludzie wychodzą na ulicę, to bym powiedział, że to są raczej ulicznice niż demonstranci mający na celu jakieś dobro – mówił. – Ani pani Dulkiewicz, ani pani wdowa po prezydencie Adamowiczu nie mają prawa do posługiwania się ani skargami na demokrację, ani żadną wolą czynienia dobrego dla Polski. To są ludzie – łagodnie mówiąc zagubieni – a mówiąc szczerze – ludzie szkodzący Polsce – oświadczył Wyszkowski.