Takie zawodniczki jak Caster Semenyi mają powód do zmartwienia. Semenyi, południowoafrykańska biegaczka, bijąc na mecie rekordy czasowe, wzbudziła swego czasu podejrzenia co do… płci. Po przeprowadzeniu testów orzeczono, że jest kobietą, mogła więc nadal startować w zawodach. To jednak może się zmienić wraz ze zmianą przepisów.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych postanowiło uregulować zasady rywalizacji zawodniczek z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu. Caster Semenyi o umięśnionej sylwetce i niskim głosie charakterystycznym dla mężczyzn, zmuszona będzie do farmakologicznego zbijania poziomu testosteronu pod groźbą zakazu startu na dystansach od 400 m do jednej mili. Nowe przepisy zostaną opublikowane dzisiaj.
W towarzyszącym im raporcie IAAF pojawia się nowa kobieca klasyfikacja – zawodniczki z zaburzeniami rozwoju płci. Udowodniono bowiem, że biegaczki te miały wyższy poziom testosteronu, niż wynosi średnia dla kobiet, co powodowało większą masą mięśniową i poziomem hemoglobiny.
IAAF próbowało już wcześniej wprowadzić nowe przepisy dotyczące zawodniczek z naturalnie podwyższonym poziomem testosteronu, jednak w 2015 roku przegrało sprawę przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie. A to za sprawą biegaczki z Indii Dutee Chand, która oprotestowała zakaz startów właśnie z powodu wysokiego poziomu testosteronu.