Czy można zarabiać na straszeniu? Okazuje się, że tak i może to być całkiem przyzwoity zarobek. Pan Rafał Lachocki zawodowo trudni się właśnie wypłaszaniem Patków z lotnisk, sadów oraz parków. Nie mógłby jednak tego robić skutecznie, gdyby nie specjalistyczna pomoc. Kto mu pomaga? W tej roli idealnie się sprawdza jastrząb Pablo i dwa sokoły. O tym zaś, że jest to całkiem intratne zajęcie niech świadczy fakt, że można zarobić ponad 27 tysięcy złotych!
Kiedyś dobrze się sprawdzał jako straszak strach na wróble, ale teraz to już przeżytek. Profesją taką trudnią się właśnie tacy zawodowcy jak pan Rafał. – Już od kilku lat próbujemy nakłonić gawrony, aby nie gniazdowały i nie brudziły odchodami naszego parku. Próbowaliśmy różnych metod, ale wszystkie były nieskuteczne – mówi rzecznik miasta Szczecinek Mateusz Ludewicz. – Dwa miesiące pracy sokolnika kosztowało nas ponad 55 tys. zł. Jeśli jednak uda się na stałe wypłoszyć gawrony, to uznamy, że były to dobrze wydane pieniądze – dodaje.
Ptaki, gdy tylko zauważą sokolnika i jego skrzydlatych pomocników, momentalnie uciekają. – Gdy tylko gawrony widzą mojego jastrzębia lub sokoła, to od razu uciekają. Teren przestaje być dla nich atrakcyjny – informuje pan Rafał.