Ponad 20 000 zł kary zapłaci kobieta, która będąc na kwarantannie z powodu zakażenia koronawirusem pomogła motocykliście, który został ranny w wyniku wypadku. Do zdarzenia doszło pod domem kobiety. „Kiedy trzeba komuś pilnie pomóc, nie myśli się, tylko się działa” – tłumaczyła się.
Do zdarzenia doszło w okolicach miasta Padwa we Włoszech. Jak podaje lokalna gazeta „Il Mattino di Padova” incydent miał miejsce w 2020 roku, jednak dopiero teraz pojawił się wyrok sądu, który orzekł karę grzywny. Kobieta była wówczas na kwarantannie po uzyskaniu pozytywnego wyniku na obecność koronawirusa w organizmie. Usłyszała huk, który dobiegł z pobliża jej domu. Wybiegła, aby zobaczyć co się stało. Okazało się, że doszło do wypadku. Mężczyzna stracił panowanie nad motocyklem, uderzył w znak drogowy, a następnie wpadł do rowu.
„Leżał na ziemi, był cały obolały. Pomogłam mu, chciał się podnieść, ale w jego stanie nie było to wskazane” – opowiedziała kobieta, cytowana przez gazetę „Il Mattino di Padova”.
Kobieta zawiadomiła pogotowie. Wraz z ratownikami na miejscu pojawili się też karabinierzy (włoska policja), którzy dowiedzieli się, że 56-letnia Maristella Scarmignan przebywa obecnie na kwarantannie. Zamiast nagrody, czy choćby podziękowania, Scarmignan… została spisana za naruszenie zasad izolacji.
Jak wyjaśniała w rozmowie z mediami – apelowała do policjantów o rozsądek i zrozumienie nietypowej sytuacji, w jakiej się znalazła. Ponadto – jak dodała kobieta – chwile wcześniej otrzymała negatywny wynik testu na COVID-19. Był to jeden z dwóch testów, jakie miała wykonać w ramach procedury izolacji.
Zamiast dobra, do kobiety wróciło… zło? Procedura to procedura. Niedawno kobieta otrzymała zawiadomienie z sądu. Sędzia orzekł karę 4 miesięcy aresztu, zredukowanego do 2 miesięcy i zamienionego na grzywnę w wysokości 4500 euro.
Skazana oczywiście zaprotestowała. Kobieta zaznacza, że wcześniej nie była nigdy karana, a pierwszą karę… wymierzono jej za pomoc rannemu. „Miałam go zostawić rannego na ulicy?” – pytała.