Sprawa kolizji, w której udział brała kolumna aut z byłą premier w środku nabrała ogólnopolskiego rozgłosu. Dlaczego? Bo to już któraś z kolei stłuczka w tej kadencji, w której udział biorą samochody przewożące polityków z najwyższego szczebla PiS.
Tym razem zdarzenie miało miejsce w Imielinie na Śląsku. W wypadku uczestniczyły trzy samochody, a w jednym jechała była premier Beata Szydło. Jak podaje stacja RMF FM, uszkodzone zostały dwa pojazdy. Samochód najbardziej zniszczony to drugi z kolei jadący w kolumnie.
Kierowca tego auta jest właśnie odpowiedzialny za wypadek. Najwidoczniej nie zachował odpowiedniej odległości od pojazdu jadącego przed nim i nie zdążył wyhamować. Ukarano go mandatem w wysokości 220 złotych i 6 punktami karnymi.
Policja ustaliła, że pierwszy jechał samochód kierowcy z Imielina. On też zatrzymał się przed pasami. Samochód z Szydło w środku także się zatrzymał. Niestety kierowca z drugiego samochodu kolumny rządowej nie zahamował i doszło do stłuczki.
Kierowca cywilnego samochodu to 77-letni mężczyzna z Bierunia. Dziennikarzom z RMF FM powiedział, że jechał wolno, a przed przejściem dla pieszych przystanął, aby przejść przez jezdnię mogło dziecko. Wówczas poczuł uderzenie w tył swojego samochodu. To właśnie był samochód rządowy.